GRA Z HIENĄ – ALE O CO CHODZI?

utworzone przez mar 5, 202081 Tajemnic, Adam Sornek, Maciej Bennewicz

1. Komunikacja jest królową pokoju. Już było – wiem. Warto jednak przypominać. Najpierw sobie, bo od siebie trzeba zacząć. A dopiero później innym. Trudno oczekiwać od innych komunikacji, jeśli samu się nie komunikuje jasno, czytelnie, wprost. Tak zwane „szkolone lisy” wiedzą, co to „konstruktywny feedback”, „komunikat ja”, „komunikat asertywny”, „język e-prime” itp. Dla dobra swojego i ludzkości warto z tymi zagadnieniami się zapoznać, nauczyć, przećwiczyć i ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. No i stosować. Każdego dnia, w spotkaniu z każdym człowiekiem, sępem, hieną i krukiem. Z wilkiem też. To musi wejść w krwiobieg.

2. Po co komunikacja? Pewnie masz – przynajmniej pobieżną – świadomość istnienia różnych komputerowych i smartfonowych systemów operacyjnych. Linux, Windows, MacOS, iOS, Android… One ze sobą wzajemnie „nie gadają”. Z tego powodu ludziom, który posiadają komputery z Windowsem łatwiej się pracuje z ludźmi, którzy posiadają komputery z Windowsem, niż z Mac’owcami. Nie każdy plik z Maca odpalisz na Windowsie i odwrotnie. Nie każdy plik z Androida odtworzysz na iPhonie czy iPadzie. To jednak możliwe. Potrzebny jest „bridge”, jakiś mostek, jakieś oprogramowanie, które wymieni komunikaty z Maca na język Windowsa, kod z Androida na oprogramowanie iOS (celowo ten temat upraszczam, gdyż z informatycznego punktu widzenia pewnie jest to o wiele bardziej skomplikowane).

3. Aby pomiędzy Windowsem i Makiem, Androidem i iOSem powstała wymiana danych i informacji, aby powstała komunikacja, potrzeba poznać ze sobą oba chcące spotkać się języki programowania. Trzeba je też nauczyć, jak rozumieć komunikaty napotkanego, dotychczas niezrozumiałego dla nich systemu. Aby nastąpiła komunikacja, trzeba wymiany. Odkrycia swojego oprogramowania (JĘZYKA), poznania oprogramowania (JĘZYKA) drugiej strony. Komputery wyposażone w różne systemy operacyjne muszą o sobie wiele opowiedzieć tym, z którymi chcą się spotkać, aby nastąpiło ZROZUMIENIE.

Każda prezentowana przeze mnie tutaj introspekcja (tekst „Ale o co chodzi”, czy też tekst z pytajnikiem „?”), to tylko moja insynuacja, dygresja, cudza (moja, jako autora) fantazja na temat tego, co koan Macieja zdaje się próbować przekazać.

I z tej choćby przyczyny interpretacja nie ma nic wspólnego ani z prawdą, ani rzeczywistością, ani tymbardziej Twoim życiem. Jesteś jedynym ekspertem w tej ostatniej dziedzinie. Ufaj zawsze i przede wszystkim sobie.

Tekst niniejszy to zaproszenie do spojrzenia na sprawę najpierw moim punktem widzenia i skłonienie Cię do własnej pracy nad koanem. A w gruncie rzeczy pracy nad samym sobą, swoim życiem, relacjami, przekonaniami i skryptami które sprawiają nieustannie, że powtarzasz schematy, żyjesz w swoistym Matrixie i czujesz (w taki lub inny sposób), że nie możesz się obudzić, wyrwać z impasu.

Moje interpretacje to tylko i wyłącznie jeden z setek, milionów, a nawet miliardów pomysłów na to jak opowieść metaforyczną Macieja zrozumieć. Masz prawo, a nawet obowiązek posiadać swoją. Jesteś kimś zupełnie innym niż ja i koany oraz ich interpretacje będą skłaniać Cię każdego dnia do zrozumienia tej oczywistej prawdy.

To dzięki pracy własnej, poszukiwaniu unikatowych, indywidualnych i „Twoich” odpowiedzi możesz dojść do sedna swojej egzystencji, prawdy o sobie. Prawdopodobnie zaczniesz żyć dokładnie tak, jak tego pragniesz.

Podejmij swoją pieśń.

4. Niczym się to nie różni od spotkań ludzi. Każdy z nas jest jak komputer. Każdy jest inaczej zaprogramowany. Jeden jest Windowsem 98, inny Windowsem NT, ktoś ma XP, a ktoś inny MacOS Mojave. Inni mają jeszcze inne oprogramowanie. Jesteś komputerem z systemem operacyjnym i różnymi aplikacjami (w tym – być może – grami). Każdy człowiek tak ma. I każdy ma inne oprogramowanie. Aby komunikaty z jednego komputera trafiły do drugiego, potrzebujemy odkryć swój język, wyjawić oprogramowanie i związane z nimi potrzeby, pragnienia, oczekiwania. Dopiero wówczas odbiorcy komunikatów mogą zrozumieć o co nam chodzi, czego od nich chcemy, co oferujemy w zamian.

5. U ludzi jednak sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana. Ważna jest też INTENCJA. Czysta, dobra, zdrowa, szczera intencja. Bez niej komunikacji, wymiany, zrozumienia nie będzie. Jeśli mam złe intencje, szczerej komunikacji nie będzie. Będzie pozorowana, udawana i dojdzie ostatecznie do gry albo nawet gierki. Jeśli druga strona nie ma dobrej intencji, stanie się dokładnie to samo. Po prostu dialog nie będzie szczery – przed sobą i przed odbiorcą komunikatu. Mogę też przypisywać sobie dobre intencje, a komuś złe. Efekt będzie dokładnie taki sam – brak komunikacji i zrozumienia. Wówczas jednak powinienem się poważnie zastanowić, co sprawia, że przypisuję złe intencję. Czy gdy to robię, to dlatego, że mam ostrość widzenia, czy dlatego, że śpię, marzę, lunatykuję, projektuję… i jestem w wyparciu.

6. Oczywiście za złą intencją mogą stać potrzeby, które nie mogą zostać ujawnione ze względu na to, że gdyby druga strona o nich wiedziała, zerwałaby komunikację, kontakt, znajomość. Ale i tu – jak zawsze gdy przekłamujemy, pudrujemy, ukrywamy, fałszujemy rzeczywistość, śnimy i zakładamy maski – kryje się jakieś głębokie niezaspokojone pragnienie, być może jakaś nieuleczona rana. Z tego powodu zawsze warto dążyć do zrozumienia. Siebie i drugiej osoby. To wielka sztuka widzieć i mieć pewność, że „w tym przypadku chodzi o mnie”, a w innym „chodzi o ciebie, nie zaś o mnie”. Do tego trzeba głębokiego wglądu w siebie. Bez niego trudno widzieć innych. O tym też już było.

7. W każdej komunikacji, spotkaniu dwojga lub większej ilości ludzi potrzebne są jasne zasady. Potrzeba wymiany, wyartykułowania potrzeb, oczekiwań, pragnień. Trzeba wiedzieć „na co się umawiamy”, kto i co ma uzyskać dzięki spotkaniu. Potrzeba też feedbacku, komunikatu asertywnego, dialogu w odniesieniu do faktów, zdarzeń, a nie w odniesieniu do drugiego człowieka i jego pola psychologicznego. Komunikacja z poziomu „krzywdy” i „winy” też jest wykluczona. Gdy coś się dzieje nie tak, potrzeba szczerości.

81. Łatwiej komunikować potrzeby za plecami tego, kogo dotyczą, niż powiedzieć wprost bezpośredniemu zainteresowanemu. Przynajmniej dla mnie zawsze tak było łatwiej, gdyż funkcjonowałem w takich zawiłych komunikacjach przez wiele lat. Jednak – jak to w życiu – przyszła lekcja, która zmusiła mnie do udzielenia sobie odpowiedzi na pytanie „jak długo jeszcze chcesz tak funkcjonować?”, „po co ci to?”, „czego o sobie nadal nie wiesz?”. Tak się funkcjonuje, gdy chce się być wobec wszystkich fair. Ale to przecież niemożliwe – to niekończące się lawirowanie i cierpienie. Warto z tym skończyć. Raz na zawsze.

Każda prezentowana tu introspekcja (tekst Adama z cyklu "Ale o co chodzi", czy też tekst z pytajnikiem "?"), to tylko insynuacja, dygresja, cudza (bo autora - Adama) fantazja na temat tego, co koan zdaje się próbować przekazać. I z tej choćby przyczyny nie ma nic wspólnego ani z prawdą, ani rzeczywistością, ani tymbardziej Twoim życiem. Jesteś jedynym ekspertem w tej ostatniej dziedzinie. Ufaj zawsze i przede wszystkim sobie! 🙂

Introspekcja to zaproszenie do spojrzenia na sprawę najpierw Adama punktem widzenia i skłonienie Cię do własnej pracy nad koanem. A w gruncie rzeczy pracy nad samym sobą, swoim życiem, relacjami, przekonaniami i skryptami które sprawiają nieustannie, że powtarzasz schematy, żyjesz w swoistym Matrixie i czujesz (w taki lub inny sposób), że nie możesz się obudzić, wyrwać z impasu.

Interpretacje Adama autorstwa to tylko i wyłącznie jeden z setek, milionów, a nawet miliardów pomysłów na to jak opowieść metaforyczną Macieja zrozumieć. Masz prawo, a nawet obowiązek posiadać swoją. Jesteś kimś zupełnie innym niż Adam i koany oraz ich interpretacje będą skłaniać cię każdego dnia do zrozumienia tej oczywistej prawdy. To dzięki pracy własnej, poszukiwaniu unikatowych, indywidualnych i „Twoich” odpowiedzi możesz dojść do sedna swojej egzystencji, prawdy o sobie. Prawdopodobnie zaczniesz żyć dokładnie tak, jak tego pragniesz.

Podejmij swoją pieśń.

81 – introspekcje

Ale o co chodzi?

Zastanawiasz się być może "o co w tym koanie chodzi?"... Nie każdy koan jest oczywisty. Taka jest potęga metafory...

"Ale o co chodzi" (dawniej introspekcje) są niejako wstępem i konspektem do mojej własnej interpretacji koanu. To po prostu draft, szkic, mapa myśli, pierwsze skojarzenia, które dotyczą przeczytanego koanu. Jest to przedsmak, wyłącznie zajawka 🙂 tekstu publikowanego w książce "81 Tajemnic" .

Podobnie powstawało "81 Tajemnic". Analizowałem post Macieja na blogu bennewicz.pl, a następnie w punktach wypisywałem te spostrzeżenia na temat rzeczywistości, które w moim odczuciu koan poruszał, które chciałem opisać w interpretacji. Później te punkty rozwijałem i tak powstawały całe rozdziały złożonej interpretacji.

Dzięki temu zmieniało się wszystko - ja, moje otoczenie, postrzeganie rzeczywistości, a potem decyzje i całe życie...

"Ale o co chodzi?" (introspekcje) na 81tajemnic.pl mają odrobinę inny cel i charakter. Są one zaproszeniem do pracy własnej Czytelnika - Twojej własnej pracy 🙂 

Możesz przeczytać koan, później introspekcję i podjąć decyzję, czy chcesz dokonać samodzielnej interpretacji. Obok znajduje się moja wstępna, szkicowa interpretacja, niejako zapowiedź i "kuchnia" tego, jak budowałem pełne interpretacje w "81 Tajemnic". 

Oczywiście interpretacje w 81 Tajemnic są dużo obszerniejsze niż skrótowa forma ... 

Zobacz przykładowy rozdział - koan i interpretację, aby rozpocząć własną pracę z tekstem: 

 

Gra z hieną – koan

– Słuchałem ostatnio radia – powiedział sęp do hieny – i była tam taka audycja. Dziennikarz zadawał krótkie pytanie, w zasadzie jedno słowo a gość, powiedzmy jakiś celebryta, krótko odpowiadał, najlepiej też jednym słowem. No to jak, hieno, bawimy się?

– Jasne, że tak – ucieszyła się hiena. – Uwielbiam takie prestiżowe zabawy. Ty bądź najpierw dziennikarzem a ja będę celebrytą, a potem się zmienimy.

– Dobra – przytaknął sęp. – To zaczynamy. Prawda.

– Co: „prawda”? – Zdziwiła się hiena.

– No zaczęliśmy. „Prawda” to pierwsze słowo. – Wyjaśnił sęp – Dobra. Zacznijmy od nowa. Zmienię słowo na bardziej oczywiste: ty.

– Co ja? – Zdziwiła się hiena.

– No słowa takie: „Ja”, czyli „ty”. Ja zadaję pytanie, rzucam słowo – sęp raz jeszcze wyjaśnił cierpliwie –  a ty odpowiadasz na słowo „ty”.

– Czyli ty czy ja? – Dopytała hiena.

– O matko, ani ty a ni ja. –  Sęp troszkę się zniecierpliwił. – Chodzi o twoje skojarzenie do słowa „ty”. Zatem ty opowiadasz na słowo „ja”, przepraszam pomieszałaś mi w głowie, ty odpowiadasz na słowo „ty”. Rozumiesz?

– A ty? – Dopytała hiena.

– Co ja? – Sęp nastroszył pióra.

– No co ty robisz? – Hiena uniosła barki ze zdziwienia i też nastroszyła sierść na karku.

– Nic nie robię, durna hieno, tylko zadaję kolejne pytanie a ty odpowiadasz! – Sęp poirytował się aż dziobnął z całej siły czaszkę sarny, przy której zwłokach spotkali się z hieną.

– No to pytaj wreszcie, wciąż nie słyszę pytania? – Hiena uniosła łeb.

– Dobrze, jeszcze jedno podejście. – Zgodził się sęp. – Uwaga, pytam: sęp.

– No przecież widzę – zdziwiła się hiena – sęp, siedzisz przed mną.

– Nie wytrzymam! – Zaskrzeczał sęp i uderzył skrzydłami tak mocno, że aż sierść na grzbiecie hieny zafalowała.

– I na co ci to było? – Kruk usiadł na gałęzi powyżej sępa. Ze mną zagraj. Hiena to kretynka ale cwaniara. Nie graj z hienami, bo zawsze wyjdziesz na głupka.

– A jak będę grał z tobą, to na kogo wyjdę kruku? – Sęp rozpostarł skrzydła do lotu zamierzając opuścić towarzystwo.

– Grając ze mną wyjdziesz na ignoranta, my kruki jesteśmy najmądrzejsze ze wszystkich ptaków. – Zaśmiał się kruk lecz po chwili zasłonił oczy skrzydłem – O w dziób! Jak zwykle się wygadałem! Głupi ze mnie kruk.    

„81 Tajemnic”

Książka o przebudzeniu

„Przebudzenie” człowieka – jakkolwiek je rozumieć – staje się tematem powszechnego zainteresowania ludzi odczuwających niedosyt, czy pustkę. Ma to silny związek z kryzysem religii jako takiej, która poza rytuałami, nie potrafi dać człowiekowi niczego, co doprowadziłoby jego egzystencję do pełni szczęścia, akceptacji, miłości, a w konsekwencji do lekkości i nieomal pełnej zgody na wszelakie okoliczności zewnętrzne.

Książka zaprasza Cię do podróży Adama wgłab siebie. Będziesz jej świadkiem i obserwatorem, dzięki czemu możesz stworzyć własne interpretacje opowieści metaforycznych i przebudzić się na swój indywidualny sposób.

Dzięki książce możesz w końcu zrozumieć, że wszystko jest z Tobą w porządku – potrzebujesz po prostu wszelkich pytań, odpowiedzi (i rozwikłania tajemnic) poszukać w sobie, nie zaś na zewnątrz siebie. Opowieści zawarte w książce każdy może zinterpretować inaczej – nie ma tu dobrych czy złych odpowiedzi.

Najważniejsze jest jednak odkrywanie siebie – największej tajemnicy.  .

O autorach

Maciej Bennewicz

Mówi o sobie: artysta; pisarz, poeta, mentor; superwizor; założyciel Instytut Kognitywistyki; autor ponad trzydziestu książek, w tym wielu podręczników
i poradników z dziedziny psychologii
i rozwoju osobistego uznawanych za kultowe; przyjaciel zwierząt i opiekun ludzi… a czasem odwrotnie.

Posiada 20 letnie doświadczenie w branży szkoleń skierowanych do biznesu oraz 30 letnie doświadczenie w pracy z ludźmi
w różnych nurtach terapii i rozwoju osobistego.

Adam Sornek

Z zawodu jest prawnikiem – adwokatem. Praca nad „81 Tajemnic” była jedną z przyczyn dla których postanowił zrezygnować z pracy zawodowej na sali rozpraw. Przestał być człowiekiem konfliktów.
Dziś pomaga ludziom – dba o swój rozwój i rozwój innych. W pierwszym najbardziej pomaga mu sztuka (pisarstwo, muzyka),
w drugim wiedza i doświadczenie zdobyte w Instytucie Kognitywistyki Macieja Bennewicza.
Czynnie pracuje jako coach i mentor.

Zapraszamy do kontaktu...