Co się stanie gdy w życiu (i biznesie!) zaspokoimy głód miłości…

Piątek, godzina 21:00. Wracam z warsztatu. Dałem z siebie tak wiele, jak tylko mogłem. Tak już funkcjonuję – gdy daję, daję naprawdę wiele. Na szczęście ostatnio coraz mniej mnie, we mnie. Terapia, praca własna nad sobą, praca z drugim człowiekiem, coaching, Jung, Arnold Mindell i relacja z Agnieszką (vel. Dziewanną) robią robotę. RobiMY robotę.

Coraz bliższa mi sztuka znikania, kiedy jestem słyszeniem, widzeniem, czuciem, a najmniej myśleniem, analizowaniem i wiedzeniem. Chyba nie ma dla mnie nic bardziej destrukcyjnego od wiedzenia („wiem”), w miejsce słuchania i ciekawości.
Gdy słucham, czuję się, jakbym stawał się bardziej obecnością, niż „kimś” albo „czymś”. Im bardziej mnie nie ma, tym więcej jest mojej obecności. Paradoks. „Czyjej obecności, skoro „ja” znika?” – zapytałby Ken Wilber.

Ale rzecz nie o tym. Pociąg był spóźniony. Jakaś awaria systemów informatycznych. Średnie opóźnienie składu: 4 godziny.
Po 10 godzinach pracy z ludźmi (a nawet 12 biorąc pod uwagę przerwy), można być już tylko świadomością. W takim stanie widzę, czuję i przeżywam najwięcej. Miałem wiele odkryć, niby na tematy, o których już tak wiele „wiem”. Ano właśnie… można wiedzieć i WIEDZIEĆ.

Ludzie potrzebują być wysłuchani, łakną komunikacji – gdy pojawia się komunikacja („słucham”, w miejsce „wiem”) dzieją się cuda.

Z czym wróciłem? Oto kilka wniosków. Są moje. To nie są żadne tam prawdy. To nawet nie są hipotezy. To moje postrzeganie rzeczywistości, moja percepcja, moje olśnienie dziś, tu i teraz, w poniedziałek, 2 sierpnia 2021 r.

1️⃣ ludzie potrzebują być wysłuchani, łakną komunikacji – gdy pojawia się komunikacja („słucham”, w miejsce „wiem”) dzieją się cuda. Ludzie w ten sposób zbliżają się do siebie na wszystkich poziomach.
2️⃣ ludzie potrzebują bliskości i komunikacja jest środkiem do tego celu.
3️⃣ ludzie nade wszystko pragną, łakną miłości.
Bo „komunikacja + bliskość” = „miłość”.

Czułem te odkrycia całym sobą, z godziny na godzinę pracy
z grupą. Było to silne. Bardzo silne. Wielokrotnie się wzruszałem i czasem uroniłem kilka łez, nie dbając o to, czy grupa widzi… Szybko odpuściłem trzymanie się ram programowych i czasowych warsztatu. Uznałem, że w grupie potrzebna jest przede wszystkim komunikacja. Wszystko na to wskazywało. I tak – jak się okazało – w istocie było.

…dziecko pragnie wysłuchania, gdyż w jego życiu kiedyś nastąpił moment,
w którym poczuło się zostawione, porzucone, zlekceważone albo zignorowane.

Przyszły też dalsze wnioski:


4️⃣ wysłuchane z reguły (a być może zawsze), chce być małe, poranione dziecko. Nawet, gdy rozmowa toczy się
w poważnej atmosferze, w wielkich biurowcach, o wielką kasę i wielkie interesy. Może to brzmieć absurdalnie, ale
w dalszej części postaram się wyjaśnić, dlaczego tak właśnie sądzę.

5️⃣ dziecko pragnie wysłuchania, gdyż w jego życiu kiedyś nastąpił moment, w którym poczuło się zostawione, porzucone, zlekceważone albo zignorowane. I to dziecko, dopóki nie zostanie wysłuchane, przez całe dorosłe życie dobija się do drzwi. Wali z całej siły, z całego serca. Chce w końcu być usłyszane. I właśnie to dziecko najczęściej reaguje, gdy w relacji biznesowej, partnerskiej, jakiejkolwiek innej, zauważa coś, co przypomina mu ten ważny, traumatyczny moment z dzieciństwa. Choć troszkę przypomina… Reaguje, jakby ta sama sytuacja wydarzyła się ponownie. Jakby znów zostało porzucone, zignorowane, potępione…

Pociąg przyjechał spóźniony, nie zdążyłem na ostatni kurs metra. Zamówiłem Bolta i jechałem wzdłuż linii M1. Patrzyłem na te wszystkie luksusowe biurowce, sklepy odzieżowe, salony piękności, stoiska z elektroniką i gadżetami, uczelnie wyższe … no i mnie olśniło.

6️⃣ Jedyną naszą życiową motywacją, jest pragnienie miłości czyli komunikacji i bliskości. Gdy tego nie dostajemy, szukamy gdzie indziej substytutów. I szukamy tak od dziecka, bo w dzieciństwie zdarza się to, co nazywamy traumą, to co nas odcina od uczuć. W tym kluczowym momencie dzieje się coś – jakieś zdarzenie, które sprawia, że czujemy się porzuceni, odrzuceni, niewysłuchani, zlekceważeni, zignorowani itp. To tam zamykamy swoje serce i rozpoczynamy długą drogę w poszukiwaniu jakiegokolwiek substytutu.

 

Rozpaczliwie szukamy sensu życia a chodzi wyłącznie o miłość…

Cały nasz życiowy wysiłek skoncentrowany jest na odzyskaniu miłości, przywróceniu połączenia. Robimy wszystko by ją dostać, zdobyć przynajmniej jakąkolwiek jej namiastkę.

Uczymy się, robimy kariery, pragniemy poklasku, zdobywamy wszystko to co jest trendy, aby być kochanym, zauważonym, docenionym. I nie dostajemy tego (niestety albo na szczęście). Bo żaden fryzjer, sukienka, garnitur, powiększony biust, tytuł naukowy, sprzedana w milionie egzemplarzy płyta czy książka, nie da nam prawdziwej miłości.

Może dać zainteresowanie – fanów, followersów, wzbudzać u niektórych szacunek, zachwyt albo – wręcz przeciwnie – zazdrość, ale to nie jest miłość. To nie jest miłość!

Miłość, to komunikacja i bliskość. Tego się nie załatwia ani zegarkiem, ani tytułem, ani platynową płytą. To się załatwia szczerą komunikacją, która prowadzi do prawdziwej bliskości i zaufania.

Aż doszło do mnie coś jeszcze.

7️⃣ gdy się komunikuję i jestem w bliskości, kocham nie tylko kogoś, ale również siebie. Gdy otwieram serce na drugiego człowieka, otwiera się moje serce na mnie i dla mnie. Co daję innym, to dostaję. Co daję innym, to daję sam sobie. (Można w tym dostrzegać wyjaśnienia wszędzie powtarzanego w branży rozwojowej stwierdzenia, że „wszystko jest połączone”).

8️⃣ boimy się komunikować. Poranione dziecko, z reguły boi się powiedzieć o tym, co je zraniło. Woli się zamknąć – na siebie, na świat, na swoje ciało, uczucia, doznania, emocje itd. Najczęściej się wstydzi tego, co je boli. Wstydzi się również dlatego, że świat w którym żyjemy, jest światem Instagramowych, Facebookowych, Linkedinowych, TikTok-owych nieśmiertelnych, wiecznie uśmiechniętych, osiągających wszystkie sukcesy superbohaterów (którzy i tak, wcześniej czy później, będąc poranionymi tj. poszukującymi miłości dziećmi, trafiają do gabinetów psychoterapeutów i coachów).

9️⃣ nie tworzymy przestrzeni do komunikacji, gdyż się jej boimy, z wyżej podanych przyczyn. Boimy się prawdy o sobie w świecie niezłomnych superbohaterów. Gdy miałem 20 lat, sukcesem było (w moim środowisku – rzecz jasna) być prawnikiem. Gdy miałem 30 lat, sukcesem było być adwokatem. Teraz, aby być człowiekiem prawdziwego sukcesu (w mojej macierzystej branży) trzeba skończyć nie tylko prawo i mieć aplikację, ale dobrze jest mieć za sobą jeden zagraniczny uniwersytet, studia MBA, przedrostek PhD i znać perfekt co najmniej dwa języki obce. Gdy się zasuwa na sukcesy, nie ma czasu na komunikację i odkrycie przed sobą i przed drugim człowiekiem prawdy o sobie (która w brutalnym świecie superbohaterów, uważana jest za tzw. „słabość”). Nie widziałem na LinkedIn posta, w którym często wyświetlany superbohater pisze: „Kochani, chciałem się dziś z Wami podzielić tym, że mój tata, gdy miałem 6 lat mnie molestował i bardzo się wtedy bałem. Do dziś budzę się spocony i boję się tak naprawdę świata i ludzi…”.

 

…gdy się zasuwa na sukcesy, nie ma czasu na komunikację i odkrycie przed sobą i przed drugim człowiekiem prawdy o sobie

Odpoczywałem cały weekend. Dziś poniedziałek. Spałem do 10:00. Mogłem. Pracuję, gdy czuję, że potrzebuję. Odpoczywam, gdy czuję, że potrzebuję. Uczę się słuchać siebie, swojego ciała i małego poranionego Adasia, który nadal gdzieś tam się chowa.

Wstałem i napisałem to, co procesowało we mnie przez cały weekend. Nie kryję, że zainspirował mnie też film „Mądrość Traumy” o wielkim człowieku Gaborze Maté (link na końcu posta). 

Nota bene dzięki, że czytasz do końca. W świecie superbohaterów, trzeba zasuwać i poświęcenie jednej czynności więcej niż 10 minut może być trudne.

Uważam, że prawdziwy sukces osiągają i osiągną Ci, którzy dają przestrzeń – na komunikację i bliskość. Ludzie i firmy, które dadzą przestrzeń do komunikacji i bliskości, stworzą prawdziwe, pełne szacunku i miłości zespoły, których siłą (mocą!) będzie coś więcej niż sprzedaż, target, wynik.

Te firmy, te zakłady pracy, te przychodnie, te kancelarie, rozprawią się z konsumpcjonizmem, który zabija naszą planetę. Załatwią go, bo jedyną przyczyną konsumpcjonizmu, jest głód – niekończące się łaknienie miłości. Kto da komunikację i bliskość, zaspokoi głód, który chowa się w nieomal każdym z nas. Gdy przyjdzie przykład z góry, każdy nauczy się komunikacji i miłości do samego siebie. A to oznacza, że ludzie w (niektórych) firmach przestaną być przedmiotem, a staną się podmiotem.

Chcesz uratować swoją Planetę – Matkę Ziemię? Zacznij słuchać, zacznij się komunikować, odkrywaj prawdę o sobie. Komunikacja rodzi bliskość, a „komunikacja + bliskość” tworzą „miłość”, której tak bardzo pragniemy, gdy strzelamy kolejne sejfie na Facebooka lub chwalimy się kolejnym sukcesem na LinkeInie. Miłość jest jedyną drogą do powstrzymania konsumpcjonizmu, który bierze się z niskiego poczucia własnej wartości, czyli braku miłości 🙂

Powodzenia, trzymam kciuki i w razie potrzeby służę. Po prostu służę.

***

I jeszcze jedno – zaproszenie: zapraszam każdego, kto chce opowiedzieć publicznie o trudnych chwilach swojego życia, o okresie w którym zamknął swoje serce, do nagrania wspólnego live-a, podcastu, wideo. Dzielmy się swoimi historiami. Komunikacja powstaje, gdy jest wola dzielenia się (w zasadzie powinienem to umieścić powyżej, jako dodatkowy punkt). Przez kilka lat jeździłem po różnych kursach i warsztatach, gdzie opowiadałem wszystkie bolesne traumy ze swojego dzieciństwa. Wtedy robiłem to głównie z przyczyn narcystycznych, by dostać miłość, uwagę i współczucie innych. Dziś zacznę od nowa, jednak tym razem, by dzięki otwartości i komunikacji, nas wszystkich z narcyzmu leczyć. I nie pomijam w tym siebie, bo napewno coś narcystycznego jeszcze we mnie jest, czego na pewno nie widzę.

Serdecznie i z całego serca zapraszam.

Dziękuję Patronom wspierającym na Patronite.pl:

– rejentowi Michałowi S

– Piotrowi Łabno (Famatech)

0 komentarzy

Join

Work With Me