WODA – ALE O CO CHODZI?

utworzone przez kw. 13, 202081 Tajemnic, Adam Sornek, Maciej Bennewicz

1. Woda, rzeka Styks (lub Acheron) to symbol przejścia pomiędzy światami. Za rzeką jest nowy, inny ląd, nowe życie. To też znak pozostawienia tego, co stare, za sobą. Chwila przejścia może być momentem nowej inkarnacji, wędrówką duszy, przeniesieniem z krainy żywych do świata umarłych. Przejście przez rzekę może również symbolizować każdą inną zmianę życiową, w której coś zostawiamy i decydujemy się na coś nowego. Miejsce albo moment, w którym definitywnie należy zapomnieć o minionym, tym czego już nie ma i nie będzie. Czas przejścia do nowego życia, nowej rzeczywistości.

2. Kto decyduje się nie pić wody z rzeki Lete – rzeki zapomnienia? I po co? Czasem bywamy zbyt mocno zrośnięci z jakąś rzeczywistością. Jakby ta rzeczywistość decydowała o naszym „ja”, o moim lub twoim „istnieję” i „jestem”. Gdy tak się dzieje to przeszłość, starą rzeczywistość, traktujemy jak naszą tożsamość. Utożsamiamy się z naszym życiem, jakimś jego – minionym – obrazem. I gdy jesteśmy tego obrazu pozbawieni (przez okoliczności czy też na własne życzenie), to czujemy się tak, jakbyśmy przestali istnieć, przestali żyć, stracili wszystko.

3. I nie chodzi tu tylko o śmierć kończącą życie, ale o umieranie, które dzieje się w naszym życiu regularnie – gdy coś przemija, odchodzi, gdy zmieniamy pracę, firmę, partnera, dom, umiera ktoś bliski, dzieci osiągają dorosłość i wyprowadzają się itp. Śmierć – w takim rozumieniu – towarzyszy nam non stop. To momenty przejścia, w których możemy się napić wody z rzeki Lete i zapomnieć o tym co było, wieść życie na nowo. Albo – utożsamiając się z przeszłością, uważając, że ona nas konstytuuje – wciąż być jedną nogą w dawnym życiu, nie mogąc przez to zaznać spokoju. Rozmyślać wciąż o „byłym”, traktować samodzielnego syna, jakby nadal miał 9 lat, rozważać, ile to by się zarobiło, gdyby interes wypalił. To stan między światami, w którym nie potrafimy czy wręcz nie chcemy zapomnieć. Niby życie jest nowe, okoliczności inne, ale stare wciąż się odzywa i wzywa, kusi i nęci. Jakbyśmy sądzili, że bez naszego starego życia, nie będzie nas, przestaniemy istnieć, żyć.

Każda prezentowana przeze mnie tutaj introspekcja (tekst „Ale o co chodzi”, czy też tekst z pytajnikiem „?”), to tylko moja insynuacja, dygresja, cudza (moja, jako autora) fantazja na temat tego, co koan Macieja zdaje się próbować przekazać.

I z tej choćby przyczyny interpretacja nie ma nic wspólnego ani z prawdą, ani rzeczywistością, ani tymbardziej Twoim życiem. Jesteś jedynym ekspertem w tej ostatniej dziedzinie. Ufaj zawsze i przede wszystkim sobie.

Tekst niniejszy to zaproszenie do spojrzenia na sprawę najpierw moim punktem widzenia i skłonienie Cię do własnej pracy nad koanem. A w gruncie rzeczy pracy nad samym sobą, swoim życiem, relacjami, przekonaniami i skryptami które sprawiają nieustannie, że powtarzasz schematy, żyjesz w swoistym Matrixie i czujesz (w taki lub inny sposób), że nie możesz się obudzić, wyrwać z impasu.

Moje interpretacje to tylko i wyłącznie jeden z setek, milionów, a nawet miliardów pomysłów na to jak opowieść metaforyczną Macieja zrozumieć. Masz prawo, a nawet obowiązek posiadać swoją. Jesteś kimś zupełnie innym niż ja i koany oraz ich interpretacje będą skłaniać Cię każdego dnia do zrozumienia tej oczywistej prawdy.

To dzięki pracy własnej, poszukiwaniu unikatowych, indywidualnych i „Twoich” odpowiedzi możesz dojść do sedna swojej egzystencji, prawdy o sobie. Prawdopodobnie zaczniesz żyć dokładnie tak, jak tego pragniesz.

Podejmij swoją pieśń.

4. Umieramy wiele razy, również w ramach jednego ziemskiego żywota. A woda, rzeka Styks, Charon i Cerber zapraszają do śmierci definitywnej, takiej, w której powrotu do starego już nie ma, w której koniec, to koniec. Oni dbają o to, by śmierć nawyku, relacji partnerskiej, współpracy zawodowej, pracy, wzorca, czegokolwiek co przemija i właśnie się skończyło, była definitywna. Charon i Cerber strzegą definitywności, abyśmy nie pamiętali tego, czego już nie ma.

5. Taki cud niepamięci – zdolność opicia się wodą z rzeki zapomnienia Lete – może nam towarzyszyć w każdej chwili życia, na każdym kroku. Zgrzeszyłem? Ok, zdarza się, następnym razem zrobię inaczej, jednak dziś zapominam, wyrzucam odbierające radość poczucie winy. Rozstałem się, więc nie wracam do tej osoby ani myślami, ani zachowaniem. Wybrałem nową pracę – zapominam o starej i czuję się w zasadzie tak, jakbym nigdy wcześniej nie pracował. Pamięć minionego życia dręczy, gdyż nikt nie może wrócić do przeszłości by ją zmienić albo odzyskać.

6. Powrót do przeszłości – poprzedniego życia za życia, czy poprzedniego życia po śmierci – to bardo, stan zawieszenia pomiędzy światami, czas niepokoju, niepewności i tęsknoty, pragnienia powrotu czegoś, czego nie ma i nie będzie. To odczucie, posmak, woń tego, co minęło, a czego zdobyć nie sposób. W bardo nie jest się ani tu, ani tam. I przez to jest się Nigdzie i w Niczym. Z tego powodu koan odczytuję jako zaproszenie do zapominania siebie za życia, zaprzestanie utożsamiania się z jakąkolwiek przeszłością, dążenie do tożsamości elastycznej, która nie jest przywiązana do konkretnej rzeczywistości i od niej nie zależy. Dobrze przecież zapomnieć siebie mściwego, krzywdzącego, nienawistnego, aroganckiego, ignorującego i głupiego. I żyć nowe życie, bez tych cech, ale też bez pamięci o nich.

7. Życie poprzednim życiem w jakimś sensie jest śnieniem. Zarówno gdy żyjemy wspomnieniami, jak i wtedy, gdy w aktualnym życiu coś ciągle nas niepokoi, rozbudza tę trudną do nazwania tęsknotę, tęsknotę za poznaniem przeszłości, dawnych wcieleń, a być może i przyszłości, która nierozerwalnie z przeszłością zdaje się być związana. Wówczas potrzebujemy opowiadacza snów, który uświadomi sen, poprzednie życie i pomoże to co nieaktualne definitywnie zamknąć, zapieczętować. Opowiadacze snów są jak Charon – przeprawiają przez Styks i dbają aby zainteresowany wypił wystarczającą ilość wody z rzeki Lete i zapomniał definitywnie. To wybrańcy, którzy mają immunitet pozwalający im przechodzić pomiędzy światami: żywych i umarłych, duchowym i materialnym, sacrum i profanum, świętości i codzienności. Oni mają jakiś szczególny, boski pierwiastek, specyficzne pozwolenie. Są jak starożytni bogowie…

#81. Czyżby na granicy światów znajdowali się tylko ci, którzy potrzebują pomocy by uwolnić ich ducha z zamierzchłej lub niedawnej przeszłości i ci, którzy wiedzą jak to zrobić, czyli jak pomóc tym pierwszym? Pierwsi nie potrafią zapomnieć, drudzy zaś mają dostęp do wody zapomnienia i zdolność widzenia snu. Orfeusz z Hadesu powrócił bez ukochanej, gdyż nie potrafił uwolnić się od pokusy spojrzenia na nią w trakcie podróży do wyjścia. Według Owidiusza, zrozpaczony po śmierci Eurydyki wyrzekł się kobiet, uprawiał seks wyłącznie z chłopcam, aż w końcu umarł. Z rozpaczy. Z kolei Eneasz udaje się do Hadesu by poznać swoją przyszłość i zakończyć tułaczkę, niekończący się stan bardo w swoim życiu. Hades zawsze zwiastuje jakąś śmierć, jakiś koniec. U Orfeusza męczarnię i Eneasza zwieńczenie dzieła. Od czego to zależy Matko Matyldo? Czy nie jest tak, że jedni potrzebują symbolicznego Hadesu by zacząć żyć, inni zaś wolą umierać za życia? Czy nie różni ich wyłącznie to, że pierwsi wiecznie zyskują będąc w gotowości i otwartości na stratę i śmierć, a drudzy ciągle tracą będąc właśnie w lęku przed stratą i w pragnieniu niezmienności ich życia? Może dusza Eneasza wędrowała za życia, a Orfeusza dopiero po jego śmierci? Co powiesz matko gdy o to wszystko zapyta cię córka?

***

Weź sobie z tego posta co chcesz. Możesz wziąć wszystko, możesz wziąć trochę, albo nie brać nic. Jeśli uważasz, że to wartościowa treść, udostępnij proszę. Dziękuję 🙂

Każda prezentowana tu introspekcja (tekst Adama z cyklu "Ale o co chodzi", czy też tekst z pytajnikiem "?"), to tylko insynuacja, dygresja, cudza (bo autora - Adama) fantazja na temat tego, co koan zdaje się próbować przekazać. I z tej choćby przyczyny nie ma nic wspólnego ani z prawdą, ani rzeczywistością, ani tymbardziej Twoim życiem. Jesteś jedynym ekspertem w tej ostatniej dziedzinie. Ufaj zawsze i przede wszystkim sobie! 🙂

Introspekcja to zaproszenie do spojrzenia na sprawę najpierw Adama punktem widzenia i skłonienie Cię do własnej pracy nad koanem. A w gruncie rzeczy pracy nad samym sobą, swoim życiem, relacjami, przekonaniami i skryptami które sprawiają nieustannie, że powtarzasz schematy, żyjesz w swoistym Matrixie i czujesz (w taki lub inny sposób), że nie możesz się obudzić, wyrwać z impasu.

Interpretacje Adama autorstwa to tylko i wyłącznie jeden z setek, milionów, a nawet miliardów pomysłów na to jak opowieść metaforyczną Macieja zrozumieć. Masz prawo, a nawet obowiązek posiadać swoją. Jesteś kimś zupełnie innym niż Adam i koany oraz ich interpretacje będą skłaniać cię każdego dnia do zrozumienia tej oczywistej prawdy. To dzięki pracy własnej, poszukiwaniu unikatowych, indywidualnych i „Twoich” odpowiedzi możesz dojść do sedna swojej egzystencji, prawdy o sobie. Prawdopodobnie zaczniesz żyć dokładnie tak, jak tego pragniesz.

Podejmij swoją pieśń.

81 – introspekcje

Ale o co chodzi?

Zastanawiasz się być może "o co w tym koanie chodzi?"... Nie każdy koan jest oczywisty. Taka jest potęga metafory...

"Ale o co chodzi" (dawniej introspekcje) są niejako wstępem i konspektem do mojej własnej interpretacji koanu. To po prostu draft, szkic, mapa myśli, pierwsze skojarzenia, które dotyczą przeczytanego koanu. Jest to przedsmak, wyłącznie zajawka 🙂 tekstu publikowanego w książce "81 Tajemnic" .

Podobnie powstawało "81 Tajemnic". Analizowałem post Macieja na blogu bennewicz.pl, a następnie w punktach wypisywałem te spostrzeżenia na temat rzeczywistości, które w moim odczuciu koan poruszał, które chciałem opisać w interpretacji. Później te punkty rozwijałem i tak powstawały całe rozdziały złożonej interpretacji.

Dzięki temu zmieniało się wszystko - ja, moje otoczenie, postrzeganie rzeczywistości, a potem decyzje i całe życie...

"Ale o co chodzi?" (introspekcje) na 81tajemnic.pl mają odrobinę inny cel i charakter. Są one zaproszeniem do pracy własnej Czytelnika - Twojej własnej pracy 🙂 

Możesz przeczytać koan, później introspekcję i podjąć decyzję, czy chcesz dokonać samodzielnej interpretacji. Obok znajduje się moja wstępna, szkicowa interpretacja, niejako zapowiedź i "kuchnia" tego, jak budowałem pełne interpretacje w "81 Tajemnic". 

Oczywiście interpretacje w 81 Tajemnic są dużo obszerniejsze niż skrótowa forma ... 

Zobacz przykładowy rozdział - koan i interpretację, aby rozpocząć własną pracę z tekstem: 

 

Woda – koan

– Opowiedz matko o wodzie – poprosiła Paquita. – W poniedziałek Wielkanocny jest taki dziwny zwyczaj oblewania się wodą.

– Moja droga Francesco, woda to poważny temat i bardzo rozległy. Dzisiaj opowiem ci tylko o jednym aspekcie związanym z wodą a właściwie o symbolu. Znasz Charona, wiesz kim jest?

– Owszem matko, to spedytor – Francesca Ortega, zwana zdrobniale Paquitą, najlepsza uczennica Lukrecji, zaśmiała się z własnego żartu. – Charon przewozi zmarłe dusze przez rzekę Styks. Pobiera za to opłatę.

– Nie, zmarłe dusze ale dusze zmarłych, to zasadnicza różnica – matka Lukrecja zdzieliła Paquitę ścierką. – Rzeka Styks oddziela świat żywych i zmarłych. Do łodzi Charona nikt nie może wejść bezkarnie. Dlatego, że obu światów nie należy łączyć: świata duchowego i materialnego, świata sacrum i profanum, świętości i codzienności. Dlaczego?

Kto nieumiejętnie zmiesza porządki, na przykład trudniąc się nekromancją, ten naraża świat na utratę harmonii a żywych na klątwy. – Paguita, wzorowa uczennica, wyrecytowała odpowiedni fragment, jedną z reguł, których nauczyła się wcześniej.

– Owszem, nie wolno bezkarnie przyzywać zmarłych, tak jak nie wolno udawać się do Hadesu za życia. W Hadesie jest wiele rzek. Dziś opowiem ci o Lete, rzece zapomnienia. Dusza, która ma powrócić na ziemię w nowym wcieleniu pije wodę z rzeki Lete i zapomina swoją przeszłość, wymazuje poprzednią historię. W ten sposób czysta wchodzi w życie ponownie jako nowa istota. Ci, którzy nie zdecydują się na wypicie wody z rzeki zapomnienia pozostają w Niczym, są Nigdzie. Co prawda pamiętają swoje minione życie ale ta świadomość zamiast ich koić, dręczy. Nie mogą wrócić do przeszłości. Utracili ją na zawsze. To piękny mit.

– Dlaczego piękny, matko? Wydaje się raczej straszny. Zapomnieć siebie. – Francesca westchnęła.

– Droga Paquito. Cudowny napój z rzeki Lete wymazuje również zemstę i krzywdę, nienawiść i arogancję. Ignorancję i głupotę. Usuwa wszystko. To bardzo cenny dar. Niestety czasem wystarczy nieuwaga Charona jakieś szczęknięcie jego psa, Cerbera i dusza mająca powrócić na ziemię wypija zbyt mały łyk wody z rzeki Lete. Czy niektórzy symulują, czy może w ostatniej chwili wahają się? Nie wiadomo. W każdym razie wracają tu, między żywych w nowym, pięknym wcieleniu i czasem jak przez mgłę, czasem w snach pojawiają im się sceny z poprzedniego życia. To ich męczy, niepokoi, czasem nawet dręczy zanim trafią do kogoś, kto rzecz im wyjaśni. Czasem mijają lata, czasem są uznawani za szaleńców, czasem giną przygnieceni starymi wizjami.

– To ich leczysz, matko, zsyłając im ozdrowieńczy sen zapomnienia. Jesteś wtedy jak rzeka Lete! – Ucieszyła się Paquita.

– Owszem – Lukrecja uśmiechnęła się dumna ze swojej uczennicy.

– Matko, ale są przecież tacy, którzy przebyli rzekę Styks za życia i powrócili. Wiodła ich, na przykład, miłość do ukochanej osoby. Jak przekonali a może przekupili Cerbera, który strzeże bram Hadesu a potem Charona?

– Nie odpowiem. To nie jest tematem dzisiejszej lekcji – Lukrecja odwróciła głowę.

– Powiedz, proszę. Bardzo proszę – Paquita przybrała wyraz twarzy małej dziewczynki.

– Dobrze, powiem ci, ale obiecaj, że nie tkniesz zaklęć bez moje zgody. – Lukrecja przybrała surowy i zasadniczy ton głosu.

– Obiecuję. – Paquita uniosła rękę do góry na znak przysięgi.

– Obaj lubią drożdżowy makowiec na modzie i dobre utwory muzyczne. – Oznajmiła Lukrecja.

– Serio? – Zdziwiła się Paquita.

– Serio – Lukrecja przytaknęła ruchem głowy. – Całkowicie serio.

– Ach, to dlatego napiekłaś tyle makowców na święta! Chcesz kogoś odwiedzić w zaświatach, Matko Lukrecjo! – Paquita otworzyła drzwi do spiżarni, w której na półce dumnie stał rząd drożdżowych strucli makowych.

„81 Tajemnic”

Książka o przebudzeniu

„Przebudzenie” człowieka – jakkolwiek je rozumieć – staje się tematem powszechnego zainteresowania ludzi odczuwających niedosyt, czy pustkę. Ma to silny związek z kryzysem religii jako takiej, która poza rytuałami, nie potrafi dać człowiekowi niczego, co doprowadziłoby jego egzystencję do pełni szczęścia, akceptacji, miłości, a w konsekwencji do lekkości i nieomal pełnej zgody na wszelakie okoliczności zewnętrzne.

Książka zaprasza Cię do podróży Adama wgłab siebie. Będziesz jej świadkiem i obserwatorem, dzięki czemu możesz stworzyć własne interpretacje opowieści metaforycznych i przebudzić się na swój indywidualny sposób.

Dzięki książce możesz w końcu zrozumieć, że wszystko jest z Tobą w porządku – potrzebujesz po prostu wszelkich pytań, odpowiedzi (i rozwikłania tajemnic) poszukać w sobie, nie zaś na zewnątrz siebie. Opowieści zawarte w książce każdy może zinterpretować inaczej – nie ma tu dobrych czy złych odpowiedzi.

Najważniejsze jest jednak odkrywanie siebie – największej tajemnicy.  .

O autorach

Maciej Bennewicz

Mówi o sobie: artysta; pisarz, poeta, mentor; superwizor; założyciel Instytut Kognitywistyki; autor ponad trzydziestu książek, w tym wielu podręczników
i poradników z dziedziny psychologii
i rozwoju osobistego uznawanych za kultowe; przyjaciel zwierząt i opiekun ludzi… a czasem odwrotnie.

Posiada 20 letnie doświadczenie w branży szkoleń skierowanych do biznesu oraz 30 letnie doświadczenie w pracy z ludźmi
w różnych nurtach terapii i rozwoju osobistego.

Adam Sornek

Z zawodu jest prawnikiem – adwokatem. Praca nad „81 Tajemnic” była jedną z przyczyn dla których postanowił zrezygnować z pracy zawodowej na sali rozpraw. Przestał być człowiekiem konfliktów.
Dziś pomaga ludziom – dba o swój rozwój i rozwój innych. W pierwszym najbardziej pomaga mu sztuka (pisarstwo, muzyka),
w drugim wiedza i doświadczenie zdobyte w Instytucie Kognitywistyki Macieja Bennewicza.
Czynnie pracuje jako coach i mentor.

Zapraszamy do kontaktu...