ŚWIĘTOSZEK – INTERPRETACJA KOANU „BEZCZELNOŚĆ” MACIEJA BENNEWICZA

utworzone przez cze 24, 202081 Tajemnic, Adam Sornek, Maciej Bennewicz

Nigdy nie było mnie stać na bezczelność z jaką niektórzy ludzie potrafią traktować innych. A może było mnie stać, tylko udawałem i mówiłem sobie „ja taki nie jestem”. Albo „inni tak robią, ale ja to na pewno nie, mnie na to nie stać”. Na tym właśnie polega psychologiczny (czy jungowski) cień: To oni to mają! Ja nie! Ja tego na pewno nie mam! Oni tak, ja nie! Udajesz, że nie masz, więc strasznie cię wkurwia, gdy widzisz, że ktoś ma. Myślisz, że nie akceptujesz kogoś, irytuje Cię ktoś, a tak na prawdę nie akceptujesz części siebie, którą masz. No … ale udajesz, że jej nie masz.

A jeśli udajesz, że czegoś nie masz, to sądzisz że tego nie masz, jesteś w pewności, że to nie Twoje i … I tego nie zmieniasz. Przecież nie można zmienić czegoś, czego się nie ma, czyż nie? Skoro nie masz Ferrari, to go nie pomalujesz. Skoro nie masz w sobie gniewu i złości, to nie ma powodu, by z nimi pracować, czyż nie? Więc skoro złości Cię zawiść i udajesz że nie ma w Tobie zawiści, to złość gdy widzisz zawiść przelewasz na inne osoby, inne obiekty zewnętrzne, rzekome manifestacje zawiści. Jednak ta zawiść jest w Tobie, jest częścią Ciebie, o której mówisz sobie, że jej nie masz. A skoro nie masz, to jak masz ją wykorzystać w dobrym celu, użyć dla dobra swojego i innych? Uczłowieczyć, jak by powiedział Maciej. 

Rzeczy nie są ani dobre ani złe. Dobre lub złe jest użycie. Wyobraź sobie, że jesteś po środku wszystkiego, w samym środku wszechświata. Wszystko co jest, jest poza Tobą i – jednocześnie – wokół Ciebie. Świat kręci się wokół Ciebie. I zobacz teraz, że wokół Ciebie są wszystkie dostępne możliwości jeśli chodzi o ludzkie zachowania. Radość i smutek. Opanowanie i złość. Uznanie i zazdrość. Szczodrość i skąpstwo. Bliskość i dystans. Ciepło i chłód. Przyłączenie i odtrącenie itd. etc. itp… Wszystkie możliwe emocje i sposoby postępowania są w zasięgu Twojej dostępności, na wyciągnięcie ręki. Jednak zanim po któryś sięgniesz, musisz podjąć decyzję „w jakim celu użyję tego po co sięgam – dla życia, czy przeciwko życiu?”. Już rozumiesz?

Masz prawo się złościć, masz prawo być skąpy, masz prawo wyznaczać granice, masz prawo być kategoryczna, stanowczy, masz prawo tworzyć dystans, masz prawo zostawiać i odtrącać, masz prawo mówić TAK, masz prawo mówić NIE!…, masz prawo…, masz prawo… Musisz, absolutnie MUSISZ, jednak pojąć, że zanim użyjesz potrzeba podjąć decyzję, czy korzystasz z tych wszystkich swoich praw dla życia, czy przeciwko życiu. I tyle. To wszystko w moim odczuciu, co muszę zrobić, by nastąpiła równowaga wewnętrzna. Jestem – metaforycznie – panem, królem i cesarzem wszystkiego co jest we mnie. Absolutnie wszystkiego. Bo wszystko co jest poza mną, jest również we mnie. 

Warto nauczyć się wszystkich możliwości, wszystkie znać i każdą mieć w zanadrzu, za pazuchą, w gotowości do użycia. Bo gdy którąś z dostępnych ludzkich cech – jakąś pozycję z biblioteki ludzkich zachowań – traktuję jako nie swoją i sądzę, że mam tylko jej przeciwieństwo, to jednocześnie mam cień, powód do wstydu, albo niezaspokojone pragnienie, skrytą potrzebę, głęboki lęk. Bo gdy mówię sobie, że tego nie mam, to i tak mam, zaś sprawni obserwatorzy, którzy to widzą, mogą mną sterować i kierować, używać sobie. Wystarczy przecież wiedzieć czego się człowiek boi, co chce ukryć, gdzie się wybiela, aby za pomocą tej cechy zdobyć nad nim władzę. Dosłownie dwie sekundy zajmuje wówczas wyprowadzenie z równowagi człowieka, który udaje, że nie ma jakiejś cechy, twierdzi kategorycznie, że to nie jego. W moim odczuciu każdy ma wszystko. I jeśli jest po środku tego wszystkiego i wybiera – stosownie do okoliczności – tylko to co wspiera życie, jest w równowadze. Jeśli jednak udaje że czegoś nie ma, to nie jest po środku i równowagi nie będzie. Tylko po środku można rządzić. Gdy się nie jest po środku, jest się rządzonym. 

Żyję w świecie świętoszków. Sam byłem świętoszkiem. Ba, nadal w wielu sytuacjach jestem. Świętoszek to taki, który twierdzi, że jest dobry, miły, kochający, szczodry, dobrotliwy i wszystkie – TAK ZWANE – negatywne cechy go W OGÓLE nie dotyczą. A dotyczą. Bo dotyczą każdego. Świętość nie polega na posiadaniu samych TAK ZWANYCH (przez różne religie, czy innej maści autorytety) dobrych cech, a posiadaniu wszystkich cech i decydowaniu, że używa się ich zawsze i tylko w dobrej intencji, czyli dla wspierania życia. Każdy inny święty, a właściwie świętoszek ma pod skórą diabła i udaje, że go nie widzi, że to nie jego diabeł, że to ktoś na zewnątrz mu to wszystko robi. A kto udaje, że jest święty i nie widzi, że zarządza również niejako (metaforycznie) diabłem, ten z dużym prawdopodobieństwem przez diabła jest rządzony. Jest wówczas we władzy swojego cienia. 

Świata nie zmienisz swoim narzekaniem, ludzi nie zmienisz. Nie zmienisz, gdy udajesz, że „to oni są tacy, ja nie, na pewno nie ja!”. Zmieniaj siebie, zmieni się wszystko wokół Ciebie. Innej drogi nie ma.

81 – introspekcje

Ale o co chodzi?

Zastanawiasz się być może "o co w tym koanie chodzi?"... Nie każdy koan jest oczywisty. Taka jest potęga metafory...

"Ale o co chodzi" (dawniej introspekcje) są niejako wstępem i konspektem do mojej własnej interpretacji koanu. To po prostu draft, szkic, mapa myśli, pierwsze skojarzenia, które dotyczą przeczytanego koanu. Jest to przedsmak, wyłącznie zajawka 🙂 tekstu publikowanego w książce "81 Tajemnic" .

Podobnie powstawało "81 Tajemnic". Analizowałem post Macieja na blogu bennewicz.pl, a następnie w punktach wypisywałem te spostrzeżenia na temat rzeczywistości, które w moim odczuciu koan poruszał, które chciałem opisać w interpretacji. Później te punkty rozwijałem i tak powstawały całe rozdziały złożonej interpretacji.

Dzięki temu zmieniało się wszystko - ja, moje otoczenie, postrzeganie rzeczywistości, a potem decyzje i całe życie...

"Ale o co chodzi?" (introspekcje) na 81tajemnic.pl mają odrobinę inny cel i charakter. Są one zaproszeniem do pracy własnej Czytelnika - Twojej własnej pracy 🙂 

Możesz przeczytać koan, później introspekcję i podjąć decyzję, czy chcesz dokonać samodzielnej interpretacji. Obok znajduje się moja wstępna, szkicowa interpretacja, niejako zapowiedź i "kuchnia" tego, jak budowałem pełne interpretacje w "81 Tajemnic". 

Oczywiście interpretacje w 81 Tajemnic są dużo obszerniejsze niż skrótowa forma ... 

Zobacz przykładowy rozdział - koan i interpretację, aby rozpocząć własną pracę z tekstem: 

 

Kwestia wprawy – koan

– Życie mija jak z bicza trzasnął. Nie wiedzieć kiedy. Tygodnie płyną jak dni a dni jak godziny. Miesiące uciekają. Pół roku minęło. Ile jeszcze tych półroczy zostało, ile kwartałów?

 – To zrób coś. Nie pozwól by życie mijało. Zatrzymaj upływ czasu.

– Nie żartuj, córeczko. Życie to życie, mija. Czas to czas, pędzi. Nie można zatrzymać czasu.

– Fizycy twierdzą, że czas nie istnieje. Czas to iluzja, ojcze.

– Iluzoryczna jest wiara w tego rodzaju teorie, moja miła. Nawet jeśli czytasz o nich w tych swoich, naukowych książkach, to przecież ludzie się starzeją, umierają. Wycięty las rośnie latami. Tylko patrzeć a będzie jesień a ja, no cóż, ja nie młodnieję. Popatrz na moje dawne fotografie.

– Nie wierzysz? Chodź, pokażę ci, że iluzją jest twoje myślenie, nie moje. Spójrz. Wyjrzyj przez okno. O niczym nie myśl, tylko patrz. Widzisz?

– Deszcz, trawa, korony drzew. Widzę. I co z tego?

– A teraz nie myśl, patrz, bądź…a czas zniknie.

– Nadal jest. Słyszę tykanie zegara w kuchni.

– Ach, to tylko kwestia wprawy, ojcze, jak jazda na rowerze. Moment, w którym chwytasz równowagę. Spróbuj jeszcze raz.

„81 Tajemnic”

Książka o przebudzeniu

„Przebudzenie” człowieka – jakkolwiek je rozumieć – staje się tematem powszechnego zainteresowania ludzi odczuwających niedosyt, czy pustkę. Ma to silny związek z kryzysem religii jako takiej, która poza rytuałami, nie potrafi dać człowiekowi niczego, co doprowadziłoby jego egzystencję do pełni szczęścia, akceptacji, miłości, a w konsekwencji do lekkości i nieomal pełnej zgody na wszelakie okoliczności zewnętrzne.

Książka zaprasza Cię do podróży Adama wgłab siebie. Będziesz jej świadkiem i obserwatorem, dzięki czemu możesz stworzyć własne interpretacje opowieści metaforycznych i przebudzić się na swój indywidualny sposób.

Dzięki książce możesz w końcu zrozumieć, że wszystko jest z Tobą w porządku – potrzebujesz po prostu wszelkich pytań, odpowiedzi (i rozwikłania tajemnic) poszukać w sobie, nie zaś na zewnątrz siebie. Opowieści zawarte w książce każdy może zinterpretować inaczej – nie ma tu dobrych czy złych odpowiedzi.

Najważniejsze jest jednak odkrywanie siebie – największej tajemnicy.  .

O autorach

Maciej Bennewicz

Mówi o sobie: artysta; pisarz, poeta, mentor; superwizor; założyciel Instytut Kognitywistyki; autor ponad trzydziestu książek, w tym wielu podręczników
i poradników z dziedziny psychologii
i rozwoju osobistego uznawanych za kultowe; przyjaciel zwierząt i opiekun ludzi… a czasem odwrotnie.

Posiada 20 letnie doświadczenie w branży szkoleń skierowanych do biznesu oraz 30 letnie doświadczenie w pracy z ludźmi
w różnych nurtach terapii i rozwoju osobistego.

Adam Sornek

Z zawodu jest prawnikiem – adwokatem. Praca nad „81 Tajemnic” była jedną z przyczyn dla których postanowił zrezygnować z pracy zawodowej na sali rozpraw. Przestał być człowiekiem konfliktów.
Dziś pomaga ludziom – dba o swój rozwój i rozwój innych. W pierwszym najbardziej pomaga mu sztuka (pisarstwo, muzyka),
w drugim wiedza i doświadczenie zdobyte w Instytucie Kognitywistyki Macieja Bennewicza.
Czynnie pracuje jako coach i mentor.

Inne wpisy

Zapoznaj się z pozostałymi wpisami na blogu

Zapraszamy do kontaktu...