RESPEKT – ALE O CO CHODZI?

utworzone przez mar 6, 202081 Tajemnic, Adam Sornek, Maciej Bennewicz

1. Wspomnij przez chwilę wszystkich ludzi napotkanych w życiu, którzy budzili w tobie prawdziwy respekt. Rodzice? Nauczyciele? Wszelakiej maści mistrzynie i mistrzowie? Czy wiesz, co sprawiło, że na widok takiego człowieka pojawiła się w tobie myśl „szacun i respect”? Co sprawiało, że potrafisz skulić ogon? Opowiem ci o moich doświadczeniach, być może będą bliskie lub zbieżne z twoimi. Przez najważniejsze lata mojego dorastania wzbudzano we mnie respekt poprzez oddziaływanie siłą. Bardziej psychiczną niż fizyczną. Tak czy siak, by mnie podporządkować, ułożyć, ustawić, używano – trzeba to napisać wprost – siły. To dość typowe w naszym kręgu kulturowym. Niektórzy w pakiecie z przemocą psychiczną otrzymywali też fizyczną. Przemocą? Tak – przemocą, bo gdy silniejszy oddziaływuje na słabszego siłą, to następuje rażąca dysproporcja siły. I to jest właśnie przemoc. Taki był – i pewnie w wielu domach nadal jest – model wzbudzania respektu.

2. Zrobiono nam wodę i sieczkę z mózgu. Sytuacje, w których ktoś wzbudza w nas respekt, częstokroć (zawsze?) kojarzymy z siłą i przemocą. Z wyższością kogoś, komu nie możemy się ani oprzeć, ani wejść w dialog. Odpalają nam się stare skrypty z dzieciństwa, które działają bez względu na to, czy są nam potrzebne czy nie. Działają bezwiednie. Z tych powodów mamy słabość do ludzi wzbudzających respekt, boimy się ich i nie mamy zdolności wejścia w prawdziwy dialog i wymianę. Lęk przed „mamą”, „tatą”, „nauczycielem”, „wychowującym wujem” jest silniejszy. Paraliżuje. Przecież nie pytaliśmy w szkole nauczyciela z jakich przyczyn robi to czy tamto. Zgodnie z regułami systemu podporządkowywaliśmy się, jak wszyscy. Tak samo z rodzicami. Ceną podporządkowania z reguły jest złość, bezradność i lęk. Większość moich wychowawców wyło, szczekało i w ten sposób mną zarządzali. Nie mam jednak żalu, dziś wiem, że śnili swój sen. Nikt ich nie nauczył inaczej. Ich wychowawcy wyli i szczekali, wychowawcy ich wychowawców też wyli i szczekali – i tak od zarania dziejów. Można z tego jednak wyjść, przestać wzbudzać autorytet, respekt poprzez lęk.

3. Jako dzieci nie mogliśmy oprzeć się autorytetom. Rodziców zmienić nie można. Systemu edukacji też. Przez to do momentu uzyskania pełnoletności musimy być podporządkowani wszelakiej maści autorytetów – tych prawdziwych i tych fałszywych. I tak dorastamy. W nieustającym odczuwaniu przemocy i lęku, gwałtu na naszej unikatowej indywidualności. A w pakiecie z nimi jest złość i gniew wobec takiej sytuacji, wynikające z bezradności (bo nie możemy się przeciwstawić i oprzeć). Niektórzy mają więcej szczęścia i mają wychowawców zdolnych do dialogu, tłumaczenia, wyjaśniania, zapraszania, tworzących lekcje przez doświadczenie. Ale to – wedle mojej obserwacji – wyjątki od reguły. Żyjemy w świecie, w którym zarządza się nami poprzez lęk.

Każda prezentowana przeze mnie tutaj introspekcja (tekst „Ale o co chodzi”, czy też tekst z pytajnikiem „?”), to tylko moja insynuacja, dygresja, cudza (moja, jako autora) fantazja na temat tego, co koan Macieja zdaje się próbować przekazać.

I z tej choćby przyczyny interpretacja nie ma nic wspólnego ani z prawdą, ani rzeczywistością, ani tymbardziej Twoim życiem. Jesteś jedynym ekspertem w tej ostatniej dziedzinie. Ufaj zawsze i przede wszystkim sobie.

Tekst niniejszy to zaproszenie do spojrzenia na sprawę najpierw moim punktem widzenia i skłonienie Cię do własnej pracy nad koanem. A w gruncie rzeczy pracy nad samym sobą, swoim życiem, relacjami, przekonaniami i skryptami które sprawiają nieustannie, że powtarzasz schematy, żyjesz w swoistym Matrixie i czujesz (w taki lub inny sposób), że nie możesz się obudzić, wyrwać z impasu.

Moje interpretacje to tylko i wyłącznie jeden z setek, milionów, a nawet miliardów pomysłów na to jak opowieść metaforyczną Macieja zrozumieć. Masz prawo, a nawet obowiązek posiadać swoją. Jesteś kimś zupełnie innym niż ja i koany oraz ich interpretacje będą skłaniać Cię każdego dnia do zrozumienia tej oczywistej prawdy.

To dzięki pracy własnej, poszukiwaniu unikatowych, indywidualnych i „Twoich” odpowiedzi możesz dojść do sedna swojej egzystencji, prawdy o sobie. Prawdopodobnie zaczniesz żyć dokładnie tak, jak tego pragniesz.

Podejmij swoją pieśń.

4. Jednak w końcu dorastamy, mamy osiemnastkę i od tej chwili myślimy, że wszystko się zmieni. Problem w tym, że skrypt wzbudzania szacunku przez lęk silnie jednak w nas działa. Z jednej strony używamy go (w jakimś sensie kompensacyjnie) wobec tych, których nam przychodzi wychowywać. Nas tak wychowywano to i my tak wychowujemy. Nie mamy innego wzorca. Z drugiej strony, w napotkanych w życiu dorosłym nauczycielach, widzimy wciąż wychowawców z dzieciństwa – apodyktycznego ojca, przemocowego nauczyciela, nie radzącą sobie z emocjami matkę itp. itd. etc. To odpala nam stary skrypt – bezradność, złość, gniew i podporządkowanie. I wtedy myślimy sobie (pewnie nie wszyscy): „zaraz zaraz, mam już 18 lat, jestem dorosły, więc mogę mu się odwinąć”. To moje doświadczenie. Wiem, że tak funkcjonowałem. Ty odpowiedz sobie na pytanie, czy to ma coś wspólnego z tobą.

5. Do czego taki mechanizm nas prowadzi? Do zabijania (większości) wszelkich autorytetów. Gdy tylko ktoś wzbudza w nas respekt, szacunek, widzimy jego siłę, przewagę w jakiejś dziedzinie, ogromne doświadczenie wobec naszej pozycji początkującego, odpala nam się poczucie przemocy, wyobrażenie gwałtu na naszą niezależność, a potem bezradność i lęk. I reagujemy w sposób, w który nie mogliśmy reagować jako dziecko. Dziecko nie może wyjść z klasy, ani spakować rzeczy i powiedzieć rodzicom „wyprowadzam się„. Dorosły (metrykalnie dorosły) może wszystko. Więc na większość autorytetów reaguje stwierdzeniem w stylu „spierd* pakuję się i wyjeżdżam. Człowiek który szczerze mówi co widzi, jest zaskakujący i budzi respekt. Ostatecznie jednak nie jest za to lubiany. W końcu robi przecież coś, na co my nie mamy odwagi. Człowiek, który mówi co widzi i – pomimo zaprzeczenia przez wszystkich wokoło – ma w swoich spostrzeżeniach rację, tym bardziej nie jest lubiany. Nie mało, że miał odwagę, to jeszcze miał rację. Wzbudza respekt i wywołuje potrzebę odrzucenia. „Nie potrafię być taki jak ty, więc zawijam stragan, bo idzie huragan”. Podobnie jest, gdy w autorytecie widzimy zdolność do wyrażania emocji, uczuć, odczuć oraz wypowiedzi, na które sami nie mamy odwagi.

6. Od podziwu, szacunku i respektu do zabicia i odrzucenia jest krótka droga. Bo skoro podziwiam, ale nie potrafię tak jak ty, to wielce prawdopodobne, że odpali mi się cała ta mieszanka uczuć z dzieciństwa i jedyny dostępny mi wybór – bezradność, a za nią bunt, opór i odrzucenie. Nie pytam nawet o intencje, gdyż od dziecka sądzę, że wszyscy wychowawcy – te mądrale które podjęły się trudu wychowywania – krzywdzili mnie, a skoro krzywdzili, to na pewno mieli złe intencje. Działamy w skrypcie odrzucania autorytetów. Nie mogliśmy ich odrzucić w dzieciństwie, to sobie kompensujemy w dorosłości. Bez głębokiego wglądu w postać autorytetu, rozważenia wszystkich za i przeciw, bez dialogu, rozmowy, rozpytania o intencje i powody zachowania. Nie podoba mi się co robisz, więc… Quentin Tarantino i „Kill Bill”.

7. Jeśli pojawia się w nas myślenie: „Jesteś taki, jaki ja nie potrafię być, gdyż nie mam odwagi. Wstydzę się być taki, jak ty i postępować jak ty”, to jak reagujemy? Pozbywamy się przyczyny – źródła wstydu. Sądzimy, że jest nim autorytet – ten człowiek, który chce, może i potrafi. Ale prawdziwym źródłem jesteśmy my. Przecież wstydzimy się siebie i swoich deficytów, a nie zasobów kogoś innego. No ale łatwiej zajmować się innymi niż sobą. Wstydzę się tego jaki jestem, więc manifestuję niechęć wobec tych, którzy są tacy, jaki ja jestem. I oczywiście mówię do tego, że ja taki nie jestem. „Ja? Nie. Pan. To ten Pan. Ja nie. Na pewno nie ja. Ja nie mam takich skłonności. Ja tak nie robię. Może ten Pan. Może oni. Ale ja nie. Uważam to za obrzydlistwo. W życiu bym tak nie zrobił”. Kto więc wywołuje lęk – wzbudzający respekt, czy ten w którym respekt został wzbudzony?

81. Ludzie obdarzeni mocą znają się na naturze człowieka i jego zdolność do zabijania. Przez to chronią się. Na różne sposoby. Adekwatne do napotkanego człowieka. Jak je dobierają? Po prostu wiedzą. Przecież znają naturę człowieka. Na wskroś. Wiedzą, które części siebie ujawnić, by w człowieku wzbudzić respekt i mają świadomość, że może nastąpić zamach. To, że w człowieku ujawnia się mechanizm lękowy – przed sobą w gruncie rzeczy – to już nie ich sprawa. Dojrzałość i dorosłość budzą respekt. I na tak wzbudzony respekt można zareagować dwojako – dojrzałością i dorosłością, co tworzy partnerstwo, wymianę, dialog. Albo …? Ucieczką. Trzeba lat, wykształcenia, cierpliwości żeby się wybudzić ze snu poranionego na różne sposoby dziecka. I z tego powodu żartuję sobie na Facebooku, że już 90 raz w tym roku się przebudziłem. Miną zaledwie trzy dni i znów się przyłapię na jakimś skrypcie, który działa we mnie bezwiednie od lat, a ja – jak dziecko we mgle – go w ogóle nie widzę. Każdy skrypt można jednak wygasić. Każde przekonanie można zmienić. Wszystko da się uzdrowić. Wystarczy… wziąć odpowiedzialność i skończyć z obwinianiem kogokolwiek.

Każda prezentowana tu introspekcja (tekst Adama z cyklu "Ale o co chodzi", czy też tekst z pytajnikiem "?"), to tylko insynuacja, dygresja, cudza (bo autora - Adama) fantazja na temat tego, co koan zdaje się próbować przekazać. I z tej choćby przyczyny nie ma nic wspólnego ani z prawdą, ani rzeczywistością, ani tymbardziej Twoim życiem. Jesteś jedynym ekspertem w tej ostatniej dziedzinie. Ufaj zawsze i przede wszystkim sobie! 🙂

Introspekcja to zaproszenie do spojrzenia na sprawę najpierw Adama punktem widzenia i skłonienie Cię do własnej pracy nad koanem. A w gruncie rzeczy pracy nad samym sobą, swoim życiem, relacjami, przekonaniami i skryptami które sprawiają nieustannie, że powtarzasz schematy, żyjesz w swoistym Matrixie i czujesz (w taki lub inny sposób), że nie możesz się obudzić, wyrwać z impasu.

Interpretacje Adama autorstwa to tylko i wyłącznie jeden z setek, milionów, a nawet miliardów pomysłów na to jak opowieść metaforyczną Macieja zrozumieć. Masz prawo, a nawet obowiązek posiadać swoją. Jesteś kimś zupełnie innym niż Adam i koany oraz ich interpretacje będą skłaniać cię każdego dnia do zrozumienia tej oczywistej prawdy. To dzięki pracy własnej, poszukiwaniu unikatowych, indywidualnych i „Twoich” odpowiedzi możesz dojść do sedna swojej egzystencji, prawdy o sobie. Prawdopodobnie zaczniesz żyć dokładnie tak, jak tego pragniesz.

Podejmij swoją pieśń.

81 – introspekcje

Ale o co chodzi?

Zastanawiasz się być może "o co w tym koanie chodzi?"... Nie każdy koan jest oczywisty. Taka jest potęga metafory...

"Ale o co chodzi" (dawniej introspekcje) są niejako wstępem i konspektem do mojej własnej interpretacji koanu. To po prostu draft, szkic, mapa myśli, pierwsze skojarzenia, które dotyczą przeczytanego koanu. Jest to przedsmak, wyłącznie zajawka 🙂 tekstu publikowanego w książce "81 Tajemnic" .

Podobnie powstawało "81 Tajemnic". Analizowałem post Macieja na blogu bennewicz.pl, a następnie w punktach wypisywałem te spostrzeżenia na temat rzeczywistości, które w moim odczuciu koan poruszał, które chciałem opisać w interpretacji. Później te punkty rozwijałem i tak powstawały całe rozdziały złożonej interpretacji.

Dzięki temu zmieniało się wszystko - ja, moje otoczenie, postrzeganie rzeczywistości, a potem decyzje i całe życie...

"Ale o co chodzi?" (introspekcje) na 81tajemnic.pl mają odrobinę inny cel i charakter. Są one zaproszeniem do pracy własnej Czytelnika - Twojej własnej pracy 🙂 

Możesz przeczytać koan, później introspekcję i podjąć decyzję, czy chcesz dokonać samodzielnej interpretacji. Obok znajduje się moja wstępna, szkicowa interpretacja, niejako zapowiedź i "kuchnia" tego, jak budowałem pełne interpretacje w "81 Tajemnic". 

Oczywiście interpretacje w 81 Tajemnic są dużo obszerniejsze niż skrótowa forma ... 

Zobacz przykładowy rozdział - koan i interpretację, aby rozpocząć własną pracę z tekstem: 

 

Respekt – koan

– Jak sądzisz czemu nas nie lubią, kojocie – spytała hiena – a wilka lubią?

– Słyszałem, że z powodu twojego wycia i mojego szczekania – stwierdził kojot. – Ponadto ty masz krótki pysk, a ja z kolei, wyglądam jak wychudzony wilk.

– Ale wilki też wyją – zastanowiła się hiena – i szczekają, a zmoknięte wyglądają całkiem jak ty.

– Może to kwestia propagandy, stereotypów, filmów dla dzieci, w których zawsze jesteśmy czarnymi charakterami. – Kojot podrapał się tylną łapą za uchem. – Ponadto my żremy głównie padlinę a wilk jednak poluje. Ludzie to również padlinożercy ale nie lubią się do tego przyznawać. Może to kwestia tak zwanego przeniesienia. Nie lubisz w innych, czego nie akceptujesz w sobie. Wiesz, ukrywanie wstydu. Wypierania się własnych skłonności. Unikanie odpowiedzialności. Takie tam, psychologizmy.

– A ja bym chciała być lubiana – stwierdziła hiena. – Lubienie jest lepsze od nielubienia.

– To musiałabyś stać się groźna. – Kruk usiadł na gałęzi i przyłączył się do rozmowy. – Jeśli chcesz imponować człowiekowi musisz być groźna hieno a ty jesteś tylko podstępna i chytra. Kojot, ten przynajmniej uchodzi za Króla Prerii. Owszem też nie jest lubiany ale budzi respekt, podobnie jak my kruki i rzecz jasna wspomniane wilki.

– No właśnie a dlaczego ja uchodzę za pyskatą spryciarę a wy, kurde, tacy mądrzy. Kruk Zwiastun Nieba – hiena przedrzeźniała kruczą mowę – Pan KojotKról Stworzenia, a hiena zawsze ta głupia i gorsza.

– No cóż – kruk zatrzepotał skrzydłami – trzeba lat, wykształcenia, cierpliwości żeby hiena stała się powiedzmy krokutą centkowaną.

– Krokuta to też hiena, tylko większa i silniejsza ode mnie – poirytowała się hiena.

– No sama widzisz, sama widzisz – kojot zamerdał ogonem. – Jest większa i jak wilk poluje. Budzi respekt.

– Na szacunek trzeba sobie zasłużyć, nawet u ludzi. – Dodał kruk. – Widzisz, nie o żarcie padliny tu chodzi, ale o poważanie. My kruki żremy padlinę i każdy o tym wie. Ale co robi kruk, gdy zbliża się człowiek? Stoi. Ostentacyjnie kracze. Patrzy. Znów kracze. Rozpościera skrzydła. Pokazuje swoją moc, silny dziób, wielkie szpony. Pokazuje kto tu rządzi. I zazwyczaj człowiek omija kruka. Jeśli człowiek zanadto się zbliży, wówczas kruk wzbija się jednym machnięciem skrzydeł. Nisko krąży nad głową człowieka i złowrogo kracze. Respekt. Prestiż. A co ty robisz na widok człowieka? Uciekasz z piskiem.      

„81 Tajemnic”

Książka o przebudzeniu

„Przebudzenie” człowieka – jakkolwiek je rozumieć – staje się tematem powszechnego zainteresowania ludzi odczuwających niedosyt, czy pustkę. Ma to silny związek z kryzysem religii jako takiej, która poza rytuałami, nie potrafi dać człowiekowi niczego, co doprowadziłoby jego egzystencję do pełni szczęścia, akceptacji, miłości, a w konsekwencji do lekkości i nieomal pełnej zgody na wszelakie okoliczności zewnętrzne.

Książka zaprasza Cię do podróży Adama wgłab siebie. Będziesz jej świadkiem i obserwatorem, dzięki czemu możesz stworzyć własne interpretacje opowieści metaforycznych i przebudzić się na swój indywidualny sposób.

Dzięki książce możesz w końcu zrozumieć, że wszystko jest z Tobą w porządku – potrzebujesz po prostu wszelkich pytań, odpowiedzi (i rozwikłania tajemnic) poszukać w sobie, nie zaś na zewnątrz siebie. Opowieści zawarte w książce każdy może zinterpretować inaczej – nie ma tu dobrych czy złych odpowiedzi.

Najważniejsze jest jednak odkrywanie siebie – największej tajemnicy.  .

O autorach

Maciej Bennewicz

Mówi o sobie: artysta; pisarz, poeta, mentor; superwizor; założyciel Instytut Kognitywistyki; autor ponad trzydziestu książek, w tym wielu podręczników
i poradników z dziedziny psychologii
i rozwoju osobistego uznawanych za kultowe; przyjaciel zwierząt i opiekun ludzi… a czasem odwrotnie.

Posiada 20 letnie doświadczenie w branży szkoleń skierowanych do biznesu oraz 30 letnie doświadczenie w pracy z ludźmi
w różnych nurtach terapii i rozwoju osobistego.

Adam Sornek

Z zawodu jest prawnikiem – adwokatem. Praca nad „81 Tajemnic” była jedną z przyczyn dla których postanowił zrezygnować z pracy zawodowej na sali rozpraw. Przestał być człowiekiem konfliktów.
Dziś pomaga ludziom – dba o swój rozwój i rozwój innych. W pierwszym najbardziej pomaga mu sztuka (pisarstwo, muzyka),
w drugim wiedza i doświadczenie zdobyte w Instytucie Kognitywistyki Macieja Bennewicza.
Czynnie pracuje jako coach i mentor.

Zapraszamy do kontaktu...