PUSTKA – ALE O CO CHODZI?

utworzone przez mar 14, 202081 Tajemnic, Adam Sornek, Maciej Bennewicz

 

1. Urodziłem się w Polsce Ludowej. Pierwszym politykiem jakiego zobaczyłem, był generał Wojciech Jaruzelski. Jako dziecko czytałem – a właściwie oglądałem – „Żołnierza Polskiego”. Uwielbiałem też łączyć kropki w „Wesołych Minutach”. W 42 metrach kwadratowych żyłem z mamą, tatą i siostrą. Pokoje były przejściowe, kuchnia ślepa, wanna z żeliwa (poobijana), okna drewniane (nieszczelne,choć ogrzewanie było centralne i komunalne, więc było to bez znaczenia). Mieliśmy zielony telefon, z okrągłą tarczą, którą wykręcało się numer. Doskonale GO pamiętam – 274568, potem 1274568, aż w końcu 2274568 (gdy jedynki zostały zarezerwowane dla numerów alarmowych). Byłem „głową”, gdy do spożywczego dostarczyli kawę – dziecko mogło kupić dla rodziny dodatkową paczkę lub dwie. Nie było internetu, a w telewizji było tylko kilka kanałów – TVP1, TVP2, TVP3 (czyli telewizja regionalna). Gdy mieszkało się wystarczająco blisko granicy z Czechami, były jeszcze zaśnieżone do bólu kanały czeskie (Česká Televize Praha i Ostrava). Kawa i herbata były łącznikiem – wokół nich skupiali i spotykali się ludzie. Ludzie przychodzili do nas do domu na kawę i herbatę, a w gruncie rzeczy dla spotkania. Chodziliśmy – z mamą albo tatą – do innych ludzi na herbatę i kawę, a w gruncie rzeczy dla spotkania. Właśnie – ludzie się spotykali, odwiedzali, rozmawiali, byli w kontakcie, mieli relacje. Jasne – oprócz kawy i herbaty – integratorem była też wódka. Jej w sklepach z reguły nie brakowało.

2. Byłem dzieckiem, jednak w tych spotkaniach – na tyle na ile je rozumiałem – wyczuwałem jakąś bliskość, wspólnotę, wymianę, otwartość, prawdziwość. W tych „nudnych” (z pozoru) czasach, najważniejszą „rozrywką” były relacje i spotkania, wspólnoty i więzi. Jako człowiekowi dwóch epok, nie raz trudno mi się było pogodzić z tym, że te czasy minęły. Niektórzy tęsknią za komuną, inni krzyczą „komuno wróć”. Sporo w tej tęsknocie – być może – jest pragnienia relacji, wspólnoty, rozmów, kawy i herbaty, w miejsce życia online, ciągłego kupowania produktów, gonitwy i zarabiania, po to by za chwilkę wydać. Paradoks naszych czasów polega na tym, że nawet gdy zarabiamy relatywnie dużo, jesteśmy sterowani – reklamą, wzbudzanymi w nas, rzekomymi pragnieniami – tak, by wszystko wydać. Pieniądze mają wrócić do źródła. Właścicieli pieniędzy jest kilku.

3. Spotkania koleżeńskie i przyjacielskie za komuny odbywały się w małych gronach. Nie było zgromadzeń, wieców, no może poza tymi z okazji świąt majowych. Żyło się – w metaforycznym ujęciu – w małych osadach. Pewnie było to związane z ograniczonym zaufaniem do ludzi, nie było przecież wiadomo, kto jest kapusiem, tajnym współpracownikiem, życzliwym ówczesnej władzy. Trzeba było być czujnym, jednak w małym gronie można było sobie pozwolić na otwartość i szczerość. Tak to pamiętam i interpretuję oczami małego dziecka – mogę się mylić, mogło być zupełnie inaczej. Pamięć płata figle, percepcja płata figle, nadawane rzeczywistości znaczenia są bardzo subiektywne. Taka jest jednak jakość moich wspomnień, tak zostałem zbudowany – w potrzebie bycia w relacjach. To był dla mnie – małego Adasia – bardzo dobry czas. Nauczył mnie, co w życiu dorosłego Adama jest ważne. Lubię ludzi, lubię spotkania z ludźmi. Lubię jednak, gdy są one głębokie, jakościowe, refleksyjne, pełne kontemplacji.

Każda prezentowana przeze mnie tutaj introspekcja (tekst „Ale o co chodzi”, czy też tekst z pytajnikiem „?”), to tylko moja insynuacja, dygresja, cudza (moja, jako autora) fantazja na temat tego, co koan Macieja zdaje się próbować przekazać.

I z tej choćby przyczyny interpretacja nie ma nic wspólnego ani z prawdą, ani rzeczywistością, ani tymbardziej Twoim życiem. Jesteś jedynym ekspertem w tej ostatniej dziedzinie. Ufaj zawsze i przede wszystkim sobie.

Tekst niniejszy to zaproszenie do spojrzenia na sprawę najpierw moim punktem widzenia i skłonienie Cię do własnej pracy nad koanem. A w gruncie rzeczy pracy nad samym sobą, swoim życiem, relacjami, przekonaniami i skryptami które sprawiają nieustannie, że powtarzasz schematy, żyjesz w swoistym Matrixie i czujesz (w taki lub inny sposób), że nie możesz się obudzić, wyrwać z impasu.

Moje interpretacje to tylko i wyłącznie jeden z setek, milionów, a nawet miliardów pomysłów na to jak opowieść metaforyczną Macieja zrozumieć. Masz prawo, a nawet obowiązek posiadać swoją. Jesteś kimś zupełnie innym niż ja i koany oraz ich interpretacje będą skłaniać Cię każdego dnia do zrozumienia tej oczywistej prawdy.

To dzięki pracy własnej, poszukiwaniu unikatowych, indywidualnych i „Twoich” odpowiedzi możesz dojść do sedna swojej egzystencji, prawdy o sobie. Prawdopodobnie zaczniesz żyć dokładnie tak, jak tego pragniesz.

Podejmij swoją pieśń.

4. Jestem wdzięczny za to, że jestem człowiekiem dwóch epok. Mogę korzystać z doświadczeń i zasobów obu z nich. Każda była – jest – ważna i potrzebna. Każda mnie czegoś nauczyła. Znamienne jest jednak to – jak się zdaje – że świat lubi popadać w skrajności. Nie dziwi mnie to, sam w nie jeszcze częstokroć popadam. Konsumpcjonizm stał się skrajnością, w której relacje straciły na sile. Mamy miliony sposobów na kontakt, jednak im jest ich więcej, tym kontakty stają się bardziej powierzchowne, mniej treściwe, nijakie. Dziesięć kanałów na messengerze, a w każdym z nim po 10 osób. Więcej emotów, niż treści i komunikacji. Pozory relacji. Pozory bliskości. Znów piszę o swojej percepcji rzeczywistości – nie o jakiejś prawdzie objawionej. Każdy widzi po swojemu, każdy ma to, czego chce (albo to na co jest gotowy). Papierkiem lakmusowym głębi naszego świata mogą być też piosenki, muzyka. Jakie teksty pisała Osiecka, a jakie pisze Rabczewska (Doda). Jakim boysbandem byli The Beatles, a jakim jest One Direction. Dwa światy. Za komuny – w tzw. niedostatku – liczyła się jakość. Gdy nie było ilości, był czas, przestrzeń, powietrze, zasoby, by tworzyć jakość. W społeczeństwie „wolnym” (konsumpcyjnym – więc wolnym w cudzysłowie) liczy się ilość. W zabieganiu, walce, stresie, napięciu, pragnieniu coraz to lepszego dobrobytu, nie ma już za wiele miejsca na jakość. Oczywiście to nie reguła. Są wyjątki. Jednak są wyjątkami, a te potwierdzają regułę. To moja percepcja. Tak widzę – z jakiegoś powodu – świat. 

5. Dokładnie pamiętam dzień 2 kwietnia 2005 roku i dni po nim następujące. Zmarł papież – Polak. Rada Ministrów uchwałą z 3 kwietnia 2005 nr 80/2005 wprowadziła żałobę narodową na terytorium Polski, która trwała do dnia pogrzebu. Rząd zwrócił się do Polaków z apelem: „do wszystkich obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, władz państwowych, samorządowych, organizacji społecznych i zawodowych, innych podmiotów i instytucji oraz organizatorów imprez masowych o zachowanie żałoby narodowej i wspólne uczczenie pamięci Jego Świątobliwości Papieża Jana Pawła II” (za Wikipedią). Polska na te parę dni zwolniła. Gonitwa (która nie była tak szaleńcza jak jeszcze parę dni temu, w pierwszym kwartale 2020 r.) przymarła. Obserwowałem życzliwość, refleksję, ciepło, głęboką zadumę w wielu ludziach. To był dobry czas. Przez kila dni poczułem znów to, co działo się za komuny. Znów ludzie byli skupieni bardziej na spotkaniach w mniejszych gronach. Znów byli sobie bliżsi. Znów jakość wiodła prymat nad ilością. Tak ważna jest bliskość. Tak bardzo jej potrzebujemy w tym zagonionym świecie.

6. Dlaczego wspominam komunę i śmierć papieża? Bo głęboko wierzę (a może marzę), że świat – również na skutek ostatnich zdarzeń – zwróci się ponownie ku jakości. Maciej na szkoleniach mawia, że w danym momencie życia masz najwyżej trzy osoby, którym ufasz, które możesz uznać za przyjaciela, z którymi jesteś w prawdziwie bliskiej relacji (pewnie przekręciłem, więc biorę tę wypowiedź na siebie :)). Im coś jest bardziej rozproszone, tym trudniej to ogarnąć, zrozumieć, poznać, obdarzyć prawdziwą troską i miłością.

7. Marzę o domu na wsi, przy lesie albo jeziorze, wspólnym zamieszkaniu w kilkoma bliskimi osobami, zapraszaniu w progi w charakterze gości tych, którzy potrzebują pomocy – mojej i moich bliskich. Marzę o ogródku, ekologicznej uprawie, krowie, kozie, kurach, psach i kotach biegających wolno po zagrodzie. Marzę o spotykaniu z ludźmi, którzy myślą podobnie, potrzebują głębokiej refleksji, zadumy, kontemplacji. Widzę wspólną przestrzeń, dom, współpracę, służbę ludziom, przyjaźń, troskę i miłość. Bez blichtru, sławy, zbędnych zabawek w miejsce spotkania z sobą. Mniej, czyli dużo więcej. Świat chyba nie został jednak stworzony do tego, by latać samolotami, przemieszczać się i zanieczyszczać środowisko naturalne, przenosić choroby. Świat w moim odczuciu został stworzony tak, by każdy zrozumiał, że tam gdzie się urodził, tam jest jego miejsce. Tam jest jego zadanie do wykonania. W czasach Lao Tzu ludzie doskonale radzili sobie z tym, że są „przywiązani” do jednego miejsca. Rzecz w tym, by odnajdywać radość w tym co jest, tu gdzie się jest. To jest w moim odczuciu lekarstwo dla naszego świata. Jakość… i radość z tego co jest.

#81. Wybierzmy relacje i bliskość. Nauczmy się znów jakości w spotkaniach z najważniejszymi dla nas ludźmi. Wybierajmy mniej, ale lepiej – wyższej jakości. Cieszmy się z tego co jest, zamiast zastanawiać się, co by mogło jeszcze być i jak to zdobyć. Doceńmy Polskę i poznajmy ją dogłębnie, zamiast „zaliczać” powierzchownie i pobieżnie wszystkie kraje świata. Doceńmy region, miejscowość, swój dom i swoją rodzinę. Bądźmy naprawdę blisko z tymi, których uznajemy za bliskich. Czuję, wiem, że to co się dzieje na świecie – panosząca się zaraza – jest zaproszeniem do wielkiej zmiany. Jest apelem matki Ziemi, byśmy wrócili do jakości, relacji, bliskości, nauczyli się kochać i dbać o miłość. Mamy unikalną szansę na bycie znów razem, poznanie się tak naprawdę, przypomnienia sobie siebie z wzajemnością. Zamknij przeglądarkę, wyłącz już komputer, odłóż telefon. Telewizor też wyłącz. Podejdź do bliskiej ci osoby i pójdźcie razem do kuchni. Zróbcie naleśniki. Porozmawiajcie. Miłość się robi – komunikacją, wymianą i zabawą. Nadszedł czas na wielkie zmiany. Tak to czuję i tak to odbieram… 

***

Weź sobie z tego posta co chcesz. Możesz wziąć wszystko, możesz wziąć trochę, albo nie brać nic. Jeśli uważasz, że to wartościowa treść, udostępnij proszę. Dziękuję 🙂

Każda prezentowana tu introspekcja (tekst Adama z cyklu "Ale o co chodzi", czy też tekst z pytajnikiem "?"), to tylko insynuacja, dygresja, cudza (bo autora - Adama) fantazja na temat tego, co koan zdaje się próbować przekazać. I z tej choćby przyczyny nie ma nic wspólnego ani z prawdą, ani rzeczywistością, ani tymbardziej Twoim życiem. Jesteś jedynym ekspertem w tej ostatniej dziedzinie. Ufaj zawsze i przede wszystkim sobie! 🙂

Introspekcja to zaproszenie do spojrzenia na sprawę najpierw Adama punktem widzenia i skłonienie Cię do własnej pracy nad koanem. A w gruncie rzeczy pracy nad samym sobą, swoim życiem, relacjami, przekonaniami i skryptami które sprawiają nieustannie, że powtarzasz schematy, żyjesz w swoistym Matrixie i czujesz (w taki lub inny sposób), że nie możesz się obudzić, wyrwać z impasu.

Interpretacje Adama autorstwa to tylko i wyłącznie jeden z setek, milionów, a nawet miliardów pomysłów na to jak opowieść metaforyczną Macieja zrozumieć. Masz prawo, a nawet obowiązek posiadać swoją. Jesteś kimś zupełnie innym niż Adam i koany oraz ich interpretacje będą skłaniać cię każdego dnia do zrozumienia tej oczywistej prawdy. To dzięki pracy własnej, poszukiwaniu unikatowych, indywidualnych i „Twoich” odpowiedzi możesz dojść do sedna swojej egzystencji, prawdy o sobie. Prawdopodobnie zaczniesz żyć dokładnie tak, jak tego pragniesz.

Podejmij swoją pieśń.

81 – introspekcje

Ale o co chodzi?

Zastanawiasz się być może "o co w tym koanie chodzi?"... Nie każdy koan jest oczywisty. Taka jest potęga metafory...

"Ale o co chodzi" (dawniej introspekcje) są niejako wstępem i konspektem do mojej własnej interpretacji koanu. To po prostu draft, szkic, mapa myśli, pierwsze skojarzenia, które dotyczą przeczytanego koanu. Jest to przedsmak, wyłącznie zajawka 🙂 tekstu publikowanego w książce "81 Tajemnic" .

Podobnie powstawało "81 Tajemnic". Analizowałem post Macieja na blogu bennewicz.pl, a następnie w punktach wypisywałem te spostrzeżenia na temat rzeczywistości, które w moim odczuciu koan poruszał, które chciałem opisać w interpretacji. Później te punkty rozwijałem i tak powstawały całe rozdziały złożonej interpretacji.

Dzięki temu zmieniało się wszystko - ja, moje otoczenie, postrzeganie rzeczywistości, a potem decyzje i całe życie...

"Ale o co chodzi?" (introspekcje) na 81tajemnic.pl mają odrobinę inny cel i charakter. Są one zaproszeniem do pracy własnej Czytelnika - Twojej własnej pracy 🙂 

Możesz przeczytać koan, później introspekcję i podjąć decyzję, czy chcesz dokonać samodzielnej interpretacji. Obok znajduje się moja wstępna, szkicowa interpretacja, niejako zapowiedź i "kuchnia" tego, jak budowałem pełne interpretacje w "81 Tajemnic". 

Oczywiście interpretacje w 81 Tajemnic są dużo obszerniejsze niż skrótowa forma ... 

Zobacz przykładowy rozdział - koan i interpretację, aby rozpocząć własną pracę z tekstem: 

 

Pustka – koan dla Agape

– Nagle, kiedy obudziliśmy się w globalnej wiosce i wszystko się zawaliło. Okazuje się, że stary mądry Lao tzu miał rację. Powinniśmy żyć w małych wioskach i jak najrzadziej spotykać się z sąsiadami. Poprzestawać na małym, cieszyć się prostotą. – Powiedziała. – Życie w wielkich skupiskach, tłumy, supermarkety, nieustanne podróże – to nienaturalne. Wszystkie globalne problemy jak terroryzm czy epidemie po prostu nie mają racji bytu w małej zbiorowości. Ludzie nie powinni żyć tak jak my, w jakimś chaotycznym mrowisku.

– Nie da się cofnąć cywilizacji do epoki pańszczyźnianych wiosek, droga Natalio, ani sprowadzić do małych koczowniczych grupek, które przemieszczają się od pastwiska do pastwiska ze stadem kóz. – Ojciec wyłączył telewizor, który i tak był wyciszony.

– W takim razie pozostaje nam medytacja, aż wreszcie dotrzemy do prawdziwej pustki jak ci wszyscy współcześni mistycy Chopra, Dispenza, Tolle. – Powiedziała i po chwili dodała. – To jakiś absurd, nagle stałam się dla ciebie fizycznym zagrożeniem. Jesteś w grupie ryzyka, a ja, twoja córka, w grupie potencjalnie roznoszącą ten syf. Z racji mojego zawodu ciągle kontaktuje się z ludźmi. Film katastroficzny dzieje się na naszych oczach.

– Nic dziwnego, jesteś nauczycielką i teraz już niczego nie roznosisz. Siedzisz tu ze mną. Rozmawiamy. Kiedy to ostatni raz rozmawialiśmy? Kiedy ostatni raz spędziłaś ze mną trzy godziny, cały dzień? Nawet w święta zjadamy wspólny posiłek i w zasadzie siebie unikamy. Na co dzień wpadasz na chwilę i czasem zjadasz ze mną zupę, pod warunkiem, że to pomidorówka, którą lubisz. – Zaśmiał się.

–  Nie rób mi wyrzutów, wiesz ile mam pracy jako nauczycielka angielskiego? – Spojrzała na niego z wyrazem twarzy zbuntowanej nastolatki.  

– Nie robię ci wyrzutów. Dopiero dzisiaj podeszłaś do mojego stolika i przejrzałaś co czytam: Tolle, Dispenza, Chopra, Lao tzu, i byłaś zdziwiona, że czytujemy tych samych autorów a nawet, że mamy podobne zainteresowania i poglądy. Nie wiedziałaś, że twój stary ojciec medytuje, ba, że potrafi medytować. Epidemia dała nam szansę jakiej sami nie potrafiliśmy stworzyć. Rozmawiamy i to nie tylko o tym, że makaron był zbyt miękki lub, że społeczny protest w jakiejś sprawie był słuszny. Mam cichą nadzieję, że to tylko początek.

– Początek – Zdziwiła się.

– Tak, początek Natalio, że mając tę unikalną szansę do bycia razem, wreszcie się poznamy.

– Poznamy? – Znów tylko, jak echo, powtórzyła zaskoczona słowami ojca.

– Mam nadzieję, że zapełnimy tę pustkę, która powstała między nami. Oczywistość, rutyna, stereotypy, codzienność – to wszystko oddaliło nas od siebie. Nie tylko przestaliśmy ze sobą rozmawiać lecz przestaliśmy ze sobą być, rozumieć siebie. Zapomnieliśmy o sobie. W ogóle siebie nie znamy, choć przecież każde z nas mogłoby powiedzieć, że jesteśmy kochającymi siebie – ojcem i córką. Czym innym jest pustka medytacji a czym innym pustka miłości.

– Dobrze, w takim razie od czego chcesz zacząć wypełnianie pustki między nami? – Tym razem przyjęła pozę małej dziewczynki.

– Od naleśników, córeczko – podszedł i zagarnął ja ramieniem a potem przytulił – od smażenia naleśników! Zjemy je z konfiturami z dzikiej róży i z wiśni.

– Skąd masz takie specjały? – Spytała podskakując w ślad za ojcem jakby znów miała osiem lat.

– Usmażyłem na jesieni. Tego też o mnie nie wiedziałaś. – Zaśmiał się i ucałował ją w czoło. – Jestem najlepszym na świecie smażycielem konfitur!

„81 Tajemnic”

Książka o przebudzeniu

„Przebudzenie” człowieka – jakkolwiek je rozumieć – staje się tematem powszechnego zainteresowania ludzi odczuwających niedosyt, czy pustkę. Ma to silny związek z kryzysem religii jako takiej, która poza rytuałami, nie potrafi dać człowiekowi niczego, co doprowadziłoby jego egzystencję do pełni szczęścia, akceptacji, miłości, a w konsekwencji do lekkości i nieomal pełnej zgody na wszelakie okoliczności zewnętrzne.

Książka zaprasza Cię do podróży Adama wgłab siebie. Będziesz jej świadkiem i obserwatorem, dzięki czemu możesz stworzyć własne interpretacje opowieści metaforycznych i przebudzić się na swój indywidualny sposób.

Dzięki książce możesz w końcu zrozumieć, że wszystko jest z Tobą w porządku – potrzebujesz po prostu wszelkich pytań, odpowiedzi (i rozwikłania tajemnic) poszukać w sobie, nie zaś na zewnątrz siebie. Opowieści zawarte w książce każdy może zinterpretować inaczej – nie ma tu dobrych czy złych odpowiedzi.

Najważniejsze jest jednak odkrywanie siebie – największej tajemnicy.  .

O autorach

Maciej Bennewicz

Mówi o sobie: artysta; pisarz, poeta, mentor; superwizor; założyciel Instytut Kognitywistyki; autor ponad trzydziestu książek, w tym wielu podręczników
i poradników z dziedziny psychologii
i rozwoju osobistego uznawanych za kultowe; przyjaciel zwierząt i opiekun ludzi… a czasem odwrotnie.

Posiada 20 letnie doświadczenie w branży szkoleń skierowanych do biznesu oraz 30 letnie doświadczenie w pracy z ludźmi
w różnych nurtach terapii i rozwoju osobistego.

Adam Sornek

Z zawodu jest prawnikiem – adwokatem. Praca nad „81 Tajemnic” była jedną z przyczyn dla których postanowił zrezygnować z pracy zawodowej na sali rozpraw. Przestał być człowiekiem konfliktów.
Dziś pomaga ludziom – dba o swój rozwój i rozwój innych. W pierwszym najbardziej pomaga mu sztuka (pisarstwo, muzyka),
w drugim wiedza i doświadczenie zdobyte w Instytucie Kognitywistyki Macieja Bennewicza.
Czynnie pracuje jako coach i mentor.

Zapraszamy do kontaktu...