MODLISZKA – ALE O CO CHODZI?

utworzone przez mar 7, 202081 Tajemnic, Adam Sornek, Maciej Bennewicz

 

1. To co robi modliszka, w gruncie rzeczy zdaje się być bardzo ludzkie. Zdobycie i pożarcie – uwiedzenie i porzucenie. Być może znasz ten mechanizm ze swojego podwórka lub okolic. Nasza ludzka konstrukcja biologiczna nastawiona jest na przetrwanie. Gatunek musi przetrwać i robi co może, by tak się stało. Stąd pragnienie seksualne bywa w nas tak silne. Potrafi nami owładnąć. Dochodzi tu do spotkania biologicznej potrzeby przetrwania, z naszym oprogramowaniem, w którym mieszczą się wpojone na różne sposoby (i przez różne osoby) zasady, moralność, wierność, przywiązanie, oczekiwanie trwałości relacji, aż po grobową deskę itd. etc. itp.

2. Jesteśmy istotami myślącymi, toteż na każdy proces biologiczny szukamy wytłumaczenia, racjonalizacji, stworzenia ram intelektualnych i wtłoczenia ich, w prosty – do bólu prosty – mechanizm biologiczny. Musimy być ludzcy – nie zaś zwierzęcy. Chcemy być czymś więcej, niż instynktownym zwierzęciem. Czy to dobrze? Czy to źle? Nie ma sensu tego oceniać. Tak jest. Tacy jesteśmy. Warto po prostu o tym wiedzieć. Potrzebujemy narracji i mitów, symboli i archetypów. Tak po prostu jest. Gdyby natura chciała, abyśmy byli nastawieni wyłącznie na przetrwanie i reprodukcję, nie otrzymalibyśmy mózgu, intelektu, zdolności analitycznego myślenia, tworzenia konstrukcji i modeli wyłącznie intelektualnych. Natura, nasza matka – z sobie znanych powodów – chce, abyśmy byli istotami nadającymi znaczenie wszystkiemu, co nas otacza. To zresztą jedna z przyczyn naszego cierpienia, gdyż znaczenia nadawane tym samym zdarzeniom przez różnych ludzi, potrafią diametralnie się różnić. Tak powstają mniejsze lub większe konflikty i nieporozumienia. Tak jednak musi być, tak chce natura. Nie nam to oceniać.

3. A może cały ten otaczający nas świat – fauny i flory, archetypów, symboli, znaków… – jest nam potrzebny abyśmy mogli zobaczyć i rozpoznać siebie w sobie? Może natura chce byśmy pracowali ze swoją nieświadomością cały czas? Może czeka, aż człowiek zrozumie, że wszystko co wokół niego, jest – gdy tylko się odpowiednio wysili – reprezentacją jego nieświadomości, jego procesów wewnętrznych, zaproszeniem do głębokiej pracy z własną psychiką? W otaczających cię elementach możesz przecież odnaleźć siebie. Jeden zobaczy siebie w modliszce, inny w kruku, hienie, sowie, mędrcu, wilku, kluczniku, aloesie, szamanie, szakalu albo Wiedźminie… Podobno Bóg stworzył świat i człowieka na swoje podobieństwo. Może warto patrzeć na świat pytając siebie cały czas „w czym z tego co mnie otacza widzę siebie?”. A później warto siebie dopytać: „czego mnie to uczy?”, „przed czym ostrzega?”, „co wnosi nowego?”, „jaką daje korzyść?”.

Każda prezentowana przeze mnie tutaj introspekcja (tekst „Ale o co chodzi”, czy też tekst z pytajnikiem „?”), to tylko moja insynuacja, dygresja, cudza (moja, jako autora) fantazja na temat tego, co koan Macieja zdaje się próbować przekazać.

I z tej choćby przyczyny interpretacja nie ma nic wspólnego ani z prawdą, ani rzeczywistością, ani tymbardziej Twoim życiem. Jesteś jedynym ekspertem w tej ostatniej dziedzinie. Ufaj zawsze i przede wszystkim sobie.

Tekst niniejszy to zaproszenie do spojrzenia na sprawę najpierw moim punktem widzenia i skłonienie Cię do własnej pracy nad koanem. A w gruncie rzeczy pracy nad samym sobą, swoim życiem, relacjami, przekonaniami i skryptami które sprawiają nieustannie, że powtarzasz schematy, żyjesz w swoistym Matrixie i czujesz (w taki lub inny sposób), że nie możesz się obudzić, wyrwać z impasu.

Moje interpretacje to tylko i wyłącznie jeden z setek, milionów, a nawet miliardów pomysłów na to jak opowieść metaforyczną Macieja zrozumieć. Masz prawo, a nawet obowiązek posiadać swoją. Jesteś kimś zupełnie innym niż ja i koany oraz ich interpretacje będą skłaniać Cię każdego dnia do zrozumienia tej oczywistej prawdy.

To dzięki pracy własnej, poszukiwaniu unikatowych, indywidualnych i „Twoich” odpowiedzi możesz dojść do sedna swojej egzystencji, prawdy o sobie. Prawdopodobnie zaczniesz żyć dokładnie tak, jak tego pragniesz.

Podejmij swoją pieśń.

4. Jeśli rozpoznajesz w sobie – bez względu na płeć – zachowanie modliszki, to zapytaj siebie, co się za tym kryje, po co to robisz, co w ten sposób załatwiasz. Możesz oczywiście takiemu postępowaniu nie nadawać absolutnie żadnego znaczenia i czuć się z sobą naprawdę dobrze. Jeśli jednak je nadajesz, to najpewniej potrzebujesz siebie zrozumieć. Brak zrozumienia siebie prowadzi do nieustającego bycia w poczuciu krzywdy lub winy, konfliktów wewnętrznych i złego samopoczucia. To wynik rozdarcia pomiędzy instynktownym pragnieniem, a tym co mówi zaprogramowany na różne wartości i konstrukty myślowe świat. W takim stanie ciągle targają nami sprzeczne pragnienia. Jesteśmy pomiędzy „pragnę” a „świat mi nakazuje pragnąć”. A czacha dymi…

5. Jaka jest społecznie, środowiskowo odczuwana cena twoich pragnień? Co przez nie tracisz, a co zyskujesz? I nie chodzi tu tylko o modliszkę, kopulację i pożeranie partnera. Chodzi o każde twoje pragnienie albo instynkt, który sprawia, że działasz bezwiednie, automatycznie i – prawdopodobnie – bezmyślnie. Warto też wiedzieć, że to nie nasze postępowanie prowadzi do cierpienia, a dopiero nakładka intelektualna, którą to zachowanie pokrywamy – postracjonalizacje, wynik intelektualizowania rzeczywistości i przyrównywania postępowania do jakichś tam narzuconych wzorców. Dopiero myśl o zachowaniu (tym co zrobiliśmy) tworzy stan psychofizyczny, który prowadzi do dobrego lub złego samopoczucia, bycia spójnym lub stawiania się w roli sprawcy albo ofiary (czyli niespójności). Tak zwany „grzech” pojawia się na skutek nadanego znaczenia. Samo współżycie seksualne nie ma intelektualnego znaczenia, dopóki mu go nie nadasz, nie przystawisz go do jakiegoś wzorca, szablonu, zdefiniowanych zasad i moralnej poprawności.

6. I nie jest to bynajmniej nawoływanie do nihilizmu. Jesteśmy w określonym świecie, tak a nie inaczej zaprogramowanym, z różnymi zasadami, wartościami, przekonaniami, skryptami. Spotykamy ludzi, którzy również mają zasady, wartości, przekonania i skrypty. Skoro chcemy w tym otoczeniu funkcjonować, pewne zasady musimy przyjąć, a potem respektować. I ludzka modliszka może – zachowując spójność – spotkać inną ludzką modliszkę. Pożrą się (metaforycznie) nawzajem i wrócą do swojej samotności. Jeśli obie to rozumieją, akceptują, nie robią drugiemu co im nie miłe, to zdaje się, że wszystko jest w porządku. Pytanie, czy obie potrafią na tyle silnie odseparować się od tego, co mówi im świat na temat współżycia, rodziny, systemu wartości… Co się stanie, gdy jedna z nich wróci do myślenia o tym, czego oczekuje cywilizowany świat?

7. Czy czasem nie jest tak, że cała ludzkość stała się modliszką? Czy Marek Koterski nie powinien nakręcić filmu „Wszyscy jesteśmy modliszkami”? W ilu z nas jest ciągle żywy mechanizm zdobywania i porzucania (zdobywania i pożerania)? Dziecko, które ciągle chce nową zabawkę, którą po otrzymaniu porzuca, zachowuje się w jakimś sensie jak modliszka. A dorośli? Czy nie jest tak, że ciągle nam mało? Partnerzy, domy, samochody, telefony, wyposażenie domu – ciągłe uwodzenie i porzucanie. Bo już za parę minut znajdujemy ładniejsze, modniejsze, nowsze, ciekawsze, bardziej prestiżowe. I też porzucimy w imię jeszcze lepszego, ładniejszego, ciekawszego… Co próbujemy sobie zrekompensować tym nieustającym zdobywaniem, i zostawianiem, by za chwilę zdobyć coś innego? Po co nam to?

81. Widzę w tym również siebie, człowieka, który jeszcze nie tak dawno, zdobywał (w sposób celowy i ukierunkowany) sympatię innych ludzi. A gdy ją zdobył, to już tracił nimi zainteresowanie. Wiem z jakich przyczyn to robiłem i co sobie rekompensowałem. A czy ty – jeśli dostrzegasz w sobie coś z modliszki – wiesz po co to robisz? O ile w ogóle się nad tym zastanawiasz. Modliszka – owad, się nad tym nie zastanawia. A ty widzisz potrzebę? Pragniemy od świata trwałości, niezmienności, gwarancji, że wszystko będzie takie jak teraz, już zawsze, a sami zachowujemy się częstokroć tak, jak gdybyśmy żadnej trwałości nie chcieli i nie potrzebowali. No właśnie – potrzebujemy, czy nie potrzebujemy?

Każda prezentowana tu introspekcja (tekst Adama z cyklu "Ale o co chodzi", czy też tekst z pytajnikiem "?"), to tylko insynuacja, dygresja, cudza (bo autora - Adama) fantazja na temat tego, co koan zdaje się próbować przekazać. I z tej choćby przyczyny nie ma nic wspólnego ani z prawdą, ani rzeczywistością, ani tymbardziej Twoim życiem. Jesteś jedynym ekspertem w tej ostatniej dziedzinie. Ufaj zawsze i przede wszystkim sobie! 🙂

Introspekcja to zaproszenie do spojrzenia na sprawę najpierw Adama punktem widzenia i skłonienie Cię do własnej pracy nad koanem. A w gruncie rzeczy pracy nad samym sobą, swoim życiem, relacjami, przekonaniami i skryptami które sprawiają nieustannie, że powtarzasz schematy, żyjesz w swoistym Matrixie i czujesz (w taki lub inny sposób), że nie możesz się obudzić, wyrwać z impasu.

Interpretacje Adama autorstwa to tylko i wyłącznie jeden z setek, milionów, a nawet miliardów pomysłów na to jak opowieść metaforyczną Macieja zrozumieć. Masz prawo, a nawet obowiązek posiadać swoją. Jesteś kimś zupełnie innym niż Adam i koany oraz ich interpretacje będą skłaniać cię każdego dnia do zrozumienia tej oczywistej prawdy. To dzięki pracy własnej, poszukiwaniu unikatowych, indywidualnych i „Twoich” odpowiedzi możesz dojść do sedna swojej egzystencji, prawdy o sobie. Prawdopodobnie zaczniesz żyć dokładnie tak, jak tego pragniesz.

Podejmij swoją pieśń.

81 – introspekcje

Ale o co chodzi?

Zastanawiasz się być może "o co w tym koanie chodzi?"... Nie każdy koan jest oczywisty. Taka jest potęga metafory...

"Ale o co chodzi" (dawniej introspekcje) są niejako wstępem i konspektem do mojej własnej interpretacji koanu. To po prostu draft, szkic, mapa myśli, pierwsze skojarzenia, które dotyczą przeczytanego koanu. Jest to przedsmak, wyłącznie zajawka 🙂 tekstu publikowanego w książce "81 Tajemnic" .

Podobnie powstawało "81 Tajemnic". Analizowałem post Macieja na blogu bennewicz.pl, a następnie w punktach wypisywałem te spostrzeżenia na temat rzeczywistości, które w moim odczuciu koan poruszał, które chciałem opisać w interpretacji. Później te punkty rozwijałem i tak powstawały całe rozdziały złożonej interpretacji.

Dzięki temu zmieniało się wszystko - ja, moje otoczenie, postrzeganie rzeczywistości, a potem decyzje i całe życie...

"Ale o co chodzi?" (introspekcje) na 81tajemnic.pl mają odrobinę inny cel i charakter. Są one zaproszeniem do pracy własnej Czytelnika - Twojej własnej pracy 🙂 

Możesz przeczytać koan, później introspekcję i podjąć decyzję, czy chcesz dokonać samodzielnej interpretacji. Obok znajduje się moja wstępna, szkicowa interpretacja, niejako zapowiedź i "kuchnia" tego, jak budowałem pełne interpretacje w "81 Tajemnic". 

Oczywiście interpretacje w 81 Tajemnic są dużo obszerniejsze niż skrótowa forma ... 

Zobacz przykładowy rozdział - koan i interpretację, aby rozpocząć własną pracę z tekstem: 

 

Modliszka – koan

– A taka modliszka, na ten przykład? – Spytała hiena oblizując swoją łapę. – O co chodzi z modliszką?

– Jak to, o co chodzi z modliszką? – Zdziwił się kojot.

– No, dlaczego pożera swego faceta zaraz po chwili uniesienia? – Zachichotała hiena. – No wiesz, po kopulacji.

– Jak to dlaczego? Żeby przetrzymać okres ciąży a potem wychować dzieci potrzebuje sporo białka a taki kolo modliszek to mnóstwo zapasów. Pani modliszka nie musi już stawać po 500 + w kolejce ani składać pozwu o alimenty. Od razu konsumuje co jej się należy – tym razem kojot zachichotał a właściwie zaszczekał.

– No ale dlaczego on się na to godzi dobrowolnie? Wysoka cena za seks, nie uważasz? – Zastanowiła się hiena.  

 – Po pierwsze, my, samce pod tym względem jesteśmy ślepi. Pomyśl ile karier legło w gruzach z powodu seksu? Ilu gości straciło dorobek życia z powodu chuci? Ile dramatów z powodu pożądania? Dla chwili rozkoszy wielu facetów na szali rzucało życie. Nie tylko modliszek tak postępuje. Inna sprawa, że modliszek nie kombinuje potem, jak powiedzmy człowiek, że się zakochał, że związek, że wierność. – Kojot przedrzeźniał ludzką mowę. – Po po prostu od razu staje się pokarmem.

– A po drugie? – Hiena przekrzywiła łeb.

– A pod drugie, samce są potrzebni wyłącznie do reprodukcji i sprawa modliszek rzecz upraszcza do minimum. Weź mnie. Wyrzucony ze stada błąkam się i raczej trudno mi będzie znaleźć samicę a nawet jak znajdę, to ona zechce mieć dziecko, a potem mnie odpędzi i znowu się będę błąkał. Myślisz, że w stadzie było mi lepiej? Byłem samcem trzeciej kategorii a tacy nie mają ani prawa do rodziny ani do seksu. Selekcja naturalna. Eliminacja słabszych.

– I modliszek to wszystko wie i dlatego daje się zjeść zaraz po akcie seksualnym? Upraszcza sprawę? – Hiena spytała z niedowierzaniem.

– Tak. – Odpowiedział kojot i po chwili dodał: – Ta cała historia z ojcostwem jest mocno przereklamowana. W większości przypadków to marketing i poprawność polityczna.  

– Marketing i poprawność polityczna? – Zdziwiła się hiena.

– A co ty myślisz? Samce postanowili się jakoś chronić. Głupio im było żyć ze świadomością, że są tylko reproduktorami, nosicielami plemników, więc wymyślili patriarchalizm, religię, politykę, prawo, kulturę i cały ten udawany szajs. Wciskają kobietom kit. Dlatego modliszka tak ich kole w oczy. Pokazuje, gdzie ich miejsce.

– W żołądku. – Zachichotała hiena i pogładziła się po brzuchu. – Pyszności.

„81 Tajemnic”

Książka o przebudzeniu

„Przebudzenie” człowieka – jakkolwiek je rozumieć – staje się tematem powszechnego zainteresowania ludzi odczuwających niedosyt, czy pustkę. Ma to silny związek z kryzysem religii jako takiej, która poza rytuałami, nie potrafi dać człowiekowi niczego, co doprowadziłoby jego egzystencję do pełni szczęścia, akceptacji, miłości, a w konsekwencji do lekkości i nieomal pełnej zgody na wszelakie okoliczności zewnętrzne.

Książka zaprasza Cię do podróży Adama wgłab siebie. Będziesz jej świadkiem i obserwatorem, dzięki czemu możesz stworzyć własne interpretacje opowieści metaforycznych i przebudzić się na swój indywidualny sposób.

Dzięki książce możesz w końcu zrozumieć, że wszystko jest z Tobą w porządku – potrzebujesz po prostu wszelkich pytań, odpowiedzi (i rozwikłania tajemnic) poszukać w sobie, nie zaś na zewnątrz siebie. Opowieści zawarte w książce każdy może zinterpretować inaczej – nie ma tu dobrych czy złych odpowiedzi.

Najważniejsze jest jednak odkrywanie siebie – największej tajemnicy.  .

O autorach

Maciej Bennewicz

Mówi o sobie: artysta; pisarz, poeta, mentor; superwizor; założyciel Instytut Kognitywistyki; autor ponad trzydziestu książek, w tym wielu podręczników
i poradników z dziedziny psychologii
i rozwoju osobistego uznawanych za kultowe; przyjaciel zwierząt i opiekun ludzi… a czasem odwrotnie.

Posiada 20 letnie doświadczenie w branży szkoleń skierowanych do biznesu oraz 30 letnie doświadczenie w pracy z ludźmi
w różnych nurtach terapii i rozwoju osobistego.

Adam Sornek

Z zawodu jest prawnikiem – adwokatem. Praca nad „81 Tajemnic” była jedną z przyczyn dla których postanowił zrezygnować z pracy zawodowej na sali rozpraw. Przestał być człowiekiem konfliktów.
Dziś pomaga ludziom – dba o swój rozwój i rozwój innych. W pierwszym najbardziej pomaga mu sztuka (pisarstwo, muzyka),
w drugim wiedza i doświadczenie zdobyte w Instytucie Kognitywistyki Macieja Bennewicza.
Czynnie pracuje jako coach i mentor.

Zapraszamy do kontaktu...