JANUSZ I MECHANIZMY OBRONNE – ALE O CO CHODZI?

utworzone przez mar 31, 202081 Tajemnic, Adam Sornek, Maciej Bennewicz

1. Bywa, że diabła od anioła dość trudno odróżnić, w końcu diabeł to przecież upadły anioł. Jest też inny powód. Spora część z nas, z reguły nie lubi, nie znosi, nienawidzi wręcz, gdy ktoś obnaża nasze nasze deficyty, słabości, mechanizmy obronne, uzależnienia itp. Często jest tak, że z dzieciństwa zostaje nam uraźliwość. Wówczas nie można nam nic powiedzieć, co by mogło sugerować, że jest z nami coś nie tak. To naturalne – większość z nas, przez sporą część najwcześniejszego okresu życia, słyszało wiele razy nieustannie, że coś robi źle. W dorosłości już tego nie chcemy. Gdy ktoś nam to robi, reagujemy jak dziecko – obrażamy się, wycofujemy albo przechodzimy do kontrataku, sądząc, że jesteśmy atakowani. W takiej właśnie postawie czy nastawieniu, trudno odróżnić anioła – który ma dobre intencje, chce nam pomóc – od diabła. Gdy słyszymy coś niewygodnego na swój temat, często od razu – bez zastanowienia – przypisujemy złe intencje. Wtedy w aniele widzimy diabła. Taki jest mechanizm obronny naszego ego, które walczy zaciekle, aby było tak jak jest, by nikt tego nie ruszał. Tak mu przecież wygodnie – umościło się w naszej aktualnej sytuacji życiowej. 

2. Termin „uzależnienie” kojarzy się większości z nas z alkoholem, narkotykami, czasem nikotyną. Uzależniony używa ich, by odreagować – przed czymś uciec, coś ukryć, o czymś zapomnieć. Są dla niego jak parasol, przy czym ten parasol chroni w gruncie rzeczy przed życiem samym w sobie, które postrzegane jest jako zagrożenie, źródło cierpienia, przyczyna rzekomego zła i niepewności. A wcale nie pada. Naturą egzystencji, życia – przynajmniej do pewnego momentu – jest przecież niepewna przyszłość, bolącą przeszłość, poczucie winy, uczucie krzywdy. Gdy nie są te elementy zintegrowane, zrozumiane, uleczone, szukamy ucieczki, korektora, markera, czegoś, co pozwoli jest zasypać, polukrować, usunąć z pierwszego planu. Do tego potrzebujemy różnych, wszelakiej maści uzależnień.

3. Ich jest zresztą o wiele więcej, niż te przykładowe, wcześniej wymienione. Popadamy w różne uzależnienia byle tylko się nie lękać, nie spotkać z sobą, nie uleczyć ran, nie usłyszeć wewnętrznego głosu, nie stanąć twarzą w twarz z życiem, z tym co „tu i teraz”, by nie wziąć odpowiedzialności za swój los. Uciekać można w pracę, do klubu fitness lub na siłownię, w kontakty z ludźmi by nie zostać samemu, w samotność, by nie spotkać się z ludźmi, w internet, gry, seks, gadulstwo, milczenie, jedzenie, niejedzenie, słodycze. Coś z pozoru niewinnego, może stać się naszym mechanizmem obronnym, uzależnieniem. W zasadzie wszystko to do czego lgniemy, aby nie spotkać się z czymś innym (przeciwnym), może być uznane za uzależnienie. Dzieciak, który gra w gry kilkanaście godzin dziennie, bo nie przepada za życiem rodzinnym, szkołą, normalnymi kontaktami międzyludzkimi, jest uzależniony. Po prostu. To jego mechanizm obronny – ucieczka przed życiem i jego wszelakimi aspektami. 

Każda prezentowana przeze mnie tutaj introspekcja (tekst „Ale o co chodzi”, czy też tekst z pytajnikiem „?”), to tylko moja insynuacja, dygresja, cudza (moja, jako autora) fantazja na temat tego, co koan Macieja zdaje się próbować przekazać.

I z tej choćby przyczyny interpretacja nie ma nic wspólnego ani z prawdą, ani rzeczywistością, ani tymbardziej Twoim życiem. Jesteś jedynym ekspertem w tej ostatniej dziedzinie. Ufaj zawsze i przede wszystkim sobie.

Tekst niniejszy to zaproszenie do spojrzenia na sprawę najpierw moim punktem widzenia i skłonienie Cię do własnej pracy nad koanem. A w gruncie rzeczy pracy nad samym sobą, swoim życiem, relacjami, przekonaniami i skryptami które sprawiają nieustannie, że powtarzasz schematy, żyjesz w swoistym Matrixie i czujesz (w taki lub inny sposób), że nie możesz się obudzić, wyrwać z impasu.

Moje interpretacje to tylko i wyłącznie jeden z setek, milionów, a nawet miliardów pomysłów na to jak opowieść metaforyczną Macieja zrozumieć. Masz prawo, a nawet obowiązek posiadać swoją. Jesteś kimś zupełnie innym niż ja i koany oraz ich interpretacje będą skłaniać Cię każdego dnia do zrozumienia tej oczywistej prawdy.

To dzięki pracy własnej, poszukiwaniu unikatowych, indywidualnych i „Twoich” odpowiedzi możesz dojść do sedna swojej egzystencji, prawdy o sobie. Prawdopodobnie zaczniesz żyć dokładnie tak, jak tego pragniesz.

Podejmij swoją pieśń.

4. Chyba każdy z nas zna osoby, które – aby się ukryć, coś ukryć, czy też się schronić albo uchronić – uciekają w milczenie, nawet samotność. Są i tacy, którzy robią wręcz odwrotnie – zagadywaniem, przegadywaniem, nadużywaniem słów, przykrywają prawdę o sobie. Uzależnienie – w znaczeniu jakie mi jest bliskie – jest notorycznym kamuflażem używanym po to, by jakaś prawda nie wyszła na jaw – przede mną albo przed światem. Prawda o moim stosunku do życia, prawda o tym co sądzę na swój temat, prawda o moich rzeczywistych intencjach, relacjach z innymi ludźmi itp. Ostatecznie każde uzależnienie jest ucieczką przed własnymi myślami. Bo źródłem cierpienia są zawsze myśli – z nich bierze się przywiązanie, z nich biorą się pierwotne atawistyczne mechanizmy obronne (znieruchomienie, ucieczka, agresja, automatyzm). 

5. Uzależnienie wprowadza człowieka w stan odmienny od jego stanu podstawowego, typowego, codziennego. I dzięki temu jest takie atrakcyjne i przyciągające. Gracz zahipnotyzowany rozgrywką, alkoholik wódą, pracoholik zadaniami, seksoholik partnerami, agresor przemocą, nie widzą siebie i nie widzą świata. Wybierają życie wirtualne, Matrix, przyjemności, skoki adrenaliny albo cukru, aby uciec od prawdziwej rzeczywistości świata materialnego. Skoro nie interesuje ich prawdziwe życie, to zaczynają je zaniedbywać. To co jest przedmiotem ich uzależnienia staje się ważniejsze od rodziny, relacji międzyludzkich, edukacji, komunikacji, wymiany, zdolności obdarzania innych czasem i energią, możności spotkania się ze swoim prawdziwym obliczem, a nawet higieny osobistej. Uzależniony nie widzi nic zdrożnego w tym, że od miesięcy unika ludzi i zwykłych sytuacji społecznych, albo że od 2 tygodni nie prał ubrań, a od 4 dni się nie mył. Oczywiście każde uzależnienie ma swój indywidualny repertuar zaniedbań. Nie są one wspólne dla wszystkich.

6. Jest też niestety tak, że to co kojarzy nam się pozytywnie, a nawet zdrowo, również może być uzależnieniem, sposobem ucieczki, mechanizmem obronnym, tzw. czarnym flow. Ktoś może uciekać w romantyczność i postawę dobrostyczną, szczodrą, rozdawniczą, by pozorować, że zła w ogóle nie ma, aby ukryć przez sobą własną ciemną stronę – tę, która jest przeciwieństwem tychże cudownych cech. Ktoś inny śpi na potęgę albo ogląda piąty sezon „Przyjaciół”, gdyż wybiera ciągle bezpieczeństwo i (lub) przeszłość. Wiele rzeczy jesteśmy w stanie dotknąć, skleić się z nimi, uczynić je swoim podstawowym mechanizmem funkcjonowania, byle by tylko nie żyć tu i teraz, nie zmagać się z piękną codziennością, normalnymi wysiłkami życia codziennego, swoją prawdziwą naturą, obliczem, które nas uwiera. To wynik braku chęci, siły czy zdolności, by coś ze swoim życiem zrobić, coś wreszcie zmienić. 

7. I jest w tym wszystkim pewien olbrzymi, kluczowy wręcz problem i jednocześnie rozwiązanie. W uzależnienie wkładamy ogrom wysiłku: fizycznego, intelektualnego, finansowego. Angażujemy czas, pieniądze, swoją bezcenną energię, by uciekać przed życiem, sobą, przeszłością, przyszłością, winą, krzywdą … Uciec się jednak nie da. Nie da się, bo uciekamy przed czymś co nas w ogóle nie goni – przed sobą, przed swoim życiem, przed naturą rzeczywistości i swoimi myślami na ten temat. A rzeczywistość, życie, i twoje, czy moje „ja” po prostu jest i będzie cały czas. To też uciekając przed czymś, co ani nie biegnie, ani nie wydaje energii, przed czymś co siedzi tylko w naszej głowie, w końcu musimy – na skutek tego olbrzymiego wydatku energetycznego – paść na pysk, ze zmęczenia, z wycieńczenia. Ileż można pić, grać, przegrać pieniędzy w kasynie, zaliczyć partnerów, uciekać przez sprawami życia codziennego? Każde uzależnienie prowadzi do zapaści, kolapsu, jakiejś tragedii, wypadku, katastrofy, problemów zdrowotnych, rodzinnych, prawnych albo finansowych – wyjścia prawdy na jaw. I wtedy to, przed czym uciekaliśmy, nas dopada – prawda o nas samych i nasze prawdziwe oblicze. Widzimy to, co uczyniliśmy z własnym życiem. Wszystko to, przed czym uciekaliśmy, nadal tu jest i nagle staje się bardzo widoczne, jaskrawe, rzeczywiste. Paradoks tego momentu polega na tym, że nie tylko spotykamy się z prawdą o sobie, z prawdą o życiu, ale jeszcze musimy uregulować rachunek za swoje uzależnienie: ktoś odszedł, ktoś nas wyrzucił z domu albo z pracy, rodzina nas przeklęła, zdrowie się pogorszyło. Czasem uzależniony – przez uzależnienie – umiera lub ginie, bo przegapił coś istotnego będąc w nieustającym transie.  

#81. Wszyscy – bez wyjątku – jesteśmy jak nieoszlifowane i niedoskonałe deski. Trochę zadarte, trochę chropowate, z sękami, gdzieniegdzie wyszczerbione, czasem nadgniłe lub przeżarte przez korniki. To wynik naszej indywidualnej historii życiowej. Deska, aby ją pomalować, musi być najpierw wyszlifowana, obrobiona, oczyszczona i zabezpieczona. Nie maluje się drewna, które pachnie zgnilizną, jest chropowate i rani. To nic nie daje. I taka jest natura uzależnienia – jest zamalowywaniem defektów, próbą wizualnego tuningu, czegoś co i tak dziwnie pachnie, a przez to wyjdzie na jaw. Aby się obudzić trzeba przestać ćpać, przestać chlać, przestać grać, przestać się oszukiwać, przestać wciskać sobie kit, zająć się swoim życiem, okazać miłość tym, których się kocha, upiec razem ciasto, obejrzeć film familijny, pójść na spacer, zobaczyć wspólnie rozkwitające gałęzie, wyszczotkować psa. Po prostu zająć się życiem! Trzeba przestać zamalowywać brudną, uszkodzoną, nagryzioną deskę. Trzeba ją naprawić, oszlifować, wyczyścić, zakonserwować. Wtedy okaże się piękna bez potrzeby uciekania w jakiekolwiek uzależnienia i kamuflaż. Wtedy życie stanie się cudem, bez jakichkolwiek dopalaczy.  

***

Weź sobie z tego posta co chcesz. Możesz wziąć wszystko, możesz wziąć trochę, albo nie brać nic. Jeśli uważasz, że to wartościowa treść, udostępnij proszę. Dziękuję 🙂

Każda prezentowana tu introspekcja (tekst Adama z cyklu "Ale o co chodzi", czy też tekst z pytajnikiem "?"), to tylko insynuacja, dygresja, cudza (bo autora - Adama) fantazja na temat tego, co koan zdaje się próbować przekazać. I z tej choćby przyczyny nie ma nic wspólnego ani z prawdą, ani rzeczywistością, ani tymbardziej Twoim życiem. Jesteś jedynym ekspertem w tej ostatniej dziedzinie. Ufaj zawsze i przede wszystkim sobie! 🙂

Introspekcja to zaproszenie do spojrzenia na sprawę najpierw Adama punktem widzenia i skłonienie Cię do własnej pracy nad koanem. A w gruncie rzeczy pracy nad samym sobą, swoim życiem, relacjami, przekonaniami i skryptami które sprawiają nieustannie, że powtarzasz schematy, żyjesz w swoistym Matrixie i czujesz (w taki lub inny sposób), że nie możesz się obudzić, wyrwać z impasu.

Interpretacje Adama autorstwa to tylko i wyłącznie jeden z setek, milionów, a nawet miliardów pomysłów na to jak opowieść metaforyczną Macieja zrozumieć. Masz prawo, a nawet obowiązek posiadać swoją. Jesteś kimś zupełnie innym niż Adam i koany oraz ich interpretacje będą skłaniać cię każdego dnia do zrozumienia tej oczywistej prawdy. To dzięki pracy własnej, poszukiwaniu unikatowych, indywidualnych i „Twoich” odpowiedzi możesz dojść do sedna swojej egzystencji, prawdy o sobie. Prawdopodobnie zaczniesz żyć dokładnie tak, jak tego pragniesz.

Podejmij swoją pieśń.

81 – introspekcje

Ale o co chodzi?

Zastanawiasz się być może "o co w tym koanie chodzi?"... Nie każdy koan jest oczywisty. Taka jest potęga metafory...

"Ale o co chodzi" (dawniej introspekcje) są niejako wstępem i konspektem do mojej własnej interpretacji koanu. To po prostu draft, szkic, mapa myśli, pierwsze skojarzenia, które dotyczą przeczytanego koanu. Jest to przedsmak, wyłącznie zajawka 🙂 tekstu publikowanego w książce "81 Tajemnic" .

Podobnie powstawało "81 Tajemnic". Analizowałem post Macieja na blogu bennewicz.pl, a następnie w punktach wypisywałem te spostrzeżenia na temat rzeczywistości, które w moim odczuciu koan poruszał, które chciałem opisać w interpretacji. Później te punkty rozwijałem i tak powstawały całe rozdziały złożonej interpretacji.

Dzięki temu zmieniało się wszystko - ja, moje otoczenie, postrzeganie rzeczywistości, a potem decyzje i całe życie...

"Ale o co chodzi?" (introspekcje) na 81tajemnic.pl mają odrobinę inny cel i charakter. Są one zaproszeniem do pracy własnej Czytelnika - Twojej własnej pracy 🙂 

Możesz przeczytać koan, później introspekcję i podjąć decyzję, czy chcesz dokonać samodzielnej interpretacji. Obok znajduje się moja wstępna, szkicowa interpretacja, niejako zapowiedź i "kuchnia" tego, jak budowałem pełne interpretacje w "81 Tajemnic". 

Oczywiście interpretacje w 81 Tajemnic są dużo obszerniejsze niż skrótowa forma ... 

Zobacz przykładowy rozdział - koan i interpretację, aby rozpocząć własną pracę z tekstem: 

 

Janusz i mechanizmy obronne – koan

– No i mam nadzieję, że teraz wreszcie rozumiesz, Janusz, że wszystkie mechanizmy obronne są potrzebne.

– Mechanizmy obronne? – Zdziwi się Janusz.

– Owszem, Januszku, mechanizmy obronne osobowości i uzależnienia – dodał.

– Znaczy się co? – Janusz przetarł oczy i wyprostował się nagle, jakby w telewizorze podali, że teraz będzie 1000 +, dajmy na to, od Wielkanocy.

– Znaczy się Janusz, że jeden gościu, na ten przykład, dla przykładu takiego, dużo papla, dzwoni po ludziach, wysyła wiadomości a drugi w romantyczność ucieka, serduszka, misie, zachodzące słońca rozsyła, do tego memy z ładnymi wierszykami. A trzeci maluje pokój. Czwarty śpi, pije i trzeci raz ogląda piąty sezon „Przyjaciół”, bo mu dzieciństwo przypomina. Każdy robi coś po swojemu żeby uciec od lęku i niepewności. A ty Janusz pijesz browarki i grasz na konsoli aż do padnięcia. Jak się ockniesz na chwilkę, to lęk jest tak silny, że znowu grasz, Janusz. I znowu te browarki. A twoja mamuśka relanium łyka, jak kaczka kamienie. A twoja żoneczka, uwieszona spódnicy swojej mamusi.

– No i co? – Dopytał Janusz.

– Rzeczywistość, tak czy siak, wróci, Janusz. Wróci i ci przypier*li. – Tym razem diabeł nie wytrzymał i zaśmiał się, jak to diabeł, demonicznie i gardłowo.

– I co? – Janusz jakby nie dowierzał, a może nie rozumiał co diabeł chce mu przekazać.

– Jajco! – Diabeł zarechotał. – Trzeba będzie spłacić rachunki, Janusz. Ile byś się nie naoszukiwał, ile byś się nie nawypierał, rachunki przyjdą. Te fizyczne i te metafizyczne, Janusz.

– I to ma być rada? To ma być jakieś wsparcie, kurde! – Janusz rzucił paczką chrupek w ekran komputera, na którym wyświetlił się diabeł.

– Tak Januszku, bo ja nie diabeł jestem, tylko anioł, bo widzisz prawdziwy anioł jest jak diabeł. Matka ci nie powie, żona ci nie powie, terapeuta ci nie powie ale anioł prawdę ci powie. Przestań ćpać, przestań chlać, przestań grać, przestań się oszukiwać, przestań wciskać sobie kit! Obudź się Janusz! – Znów śmiech. Demoniczny. Ostry. Gardłowy. Nagle cisza. Głucha cisza. Dopiero po chwili diabeł z telewizora znów się odezwał.

– Dobrze, teraz wersja bardziej anielska. Chłopie, zajmij się swoim życiem. Okaż miłość, tak miłość, tym których kochasz. Upieczcie razem ciasto. Włącz film familijny. Idź na spacer i pokaż dzieciakowi rozkwitające gałęzie. Wyszczotkuj psa. Zajmij się Januszek, głupia mendo, życiem! Albo jeszcze bardziej ci dopier*lę. Rozumiesz, Janusz? Takie przesłanie taoistyczne, mam dla ciebie, anielskie takie, Janusz.       

„81 Tajemnic”

Książka o przebudzeniu

„Przebudzenie” człowieka – jakkolwiek je rozumieć – staje się tematem powszechnego zainteresowania ludzi odczuwających niedosyt, czy pustkę. Ma to silny związek z kryzysem religii jako takiej, która poza rytuałami, nie potrafi dać człowiekowi niczego, co doprowadziłoby jego egzystencję do pełni szczęścia, akceptacji, miłości, a w konsekwencji do lekkości i nieomal pełnej zgody na wszelakie okoliczności zewnętrzne.

Książka zaprasza Cię do podróży Adama wgłab siebie. Będziesz jej świadkiem i obserwatorem, dzięki czemu możesz stworzyć własne interpretacje opowieści metaforycznych i przebudzić się na swój indywidualny sposób.

Dzięki książce możesz w końcu zrozumieć, że wszystko jest z Tobą w porządku – potrzebujesz po prostu wszelkich pytań, odpowiedzi (i rozwikłania tajemnic) poszukać w sobie, nie zaś na zewnątrz siebie. Opowieści zawarte w książce każdy może zinterpretować inaczej – nie ma tu dobrych czy złych odpowiedzi.

Najważniejsze jest jednak odkrywanie siebie – największej tajemnicy.  .

O autorach

Maciej Bennewicz

Mówi o sobie: artysta; pisarz, poeta, mentor; superwizor; założyciel Instytut Kognitywistyki; autor ponad trzydziestu książek, w tym wielu podręczników
i poradników z dziedziny psychologii
i rozwoju osobistego uznawanych za kultowe; przyjaciel zwierząt i opiekun ludzi… a czasem odwrotnie.

Posiada 20 letnie doświadczenie w branży szkoleń skierowanych do biznesu oraz 30 letnie doświadczenie w pracy z ludźmi
w różnych nurtach terapii i rozwoju osobistego.

Adam Sornek

Z zawodu jest prawnikiem – adwokatem. Praca nad „81 Tajemnic” była jedną z przyczyn dla których postanowił zrezygnować z pracy zawodowej na sali rozpraw. Przestał być człowiekiem konfliktów.
Dziś pomaga ludziom – dba o swój rozwój i rozwój innych. W pierwszym najbardziej pomaga mu sztuka (pisarstwo, muzyka),
w drugim wiedza i doświadczenie zdobyte w Instytucie Kognitywistyki Macieja Bennewicza.
Czynnie pracuje jako coach i mentor.

Zapraszamy do kontaktu...