MAM TĘ MOC – ALE O CO CHODZI?

utworzone przez lut 19, 202081 Tajemnic, Adam Sornek, Maciej Bennewicz

1. Nie ma w przyrodzie – bezwzględnie – ani jednego jej przejawu, który nie posiadałby mocy, jakiejś specyficznej cechy nadającej mu unikatowe znaczenie. PRZEznaczenie. Moc, dar, powołanie, indywidualne specyficzne przeznaczenie, to w moim odczuciu synonimy. Wszystko ma jakieś przeznaczenie czyli znaczenie najważniejsze, najbardziej wartościowe, najistotniejsze, najwyższe. Wszystko i wszyscy. Ty i ja. Ona i on. Byliśmy różnie wychowywani, rzadko na zasobach, przez co wzorce działają i częstokroć nasze poczucie wartości leci na łeb na szyję. To nie sprzyja zdolności dostrzeżenia swojego PRZEznaczenia. Jednak … „dla chcącego nic trudnego”. 

2. Zróbmy eksperyment: rozejrzyj się po pomieszczeniu w którym właśnie jesteś. Co widzisz? Ja widzę ściany, biurko, komputer, klawiaturę, smartfon, figurkę Buddy, filiżankę z kawą, kolumny głośnikowe, tealight, cztery różne gitary, dwa instrumenty midi, podłogowy efekt gitarowy, kilkanaście kabli i parę zasilaczy. Każda z tych rzeczy ma swoje PRZEznaczenie, swoją moc. Mocą ścian jest stworzenie przestrzeni mojego domu, biurka wykreowanie mi przestrzeni do pracy twórczej i spożywania napoi. Klawiatura ma moc i dar wprowadzania znaków, które właśnie czytasz, komputer ma zaś moc ich przetworzenia na postać, która jest dla Ciebie widzialna, czytelna. Smartfon ma moc przechowywania moich zdjęć i komunikowania mnie ze światem w sposób błyskawiczny, Budda ma moc przypominania mi o spokoju wewnętrznym i równowadze, kawa ma moc pobudzania mojej mocy i energii, tealight ma moc rozświetlania mojej przestrzeni, a gitary, kable, efekty, zasilacze i instrumenty mają moc generowania i przetwarzania dźwięków w muzykę, a nadto moc wyrażania mojej wrażliwości i kreatywności. Wszystko jest po coś. Wszystko i wszyscy. Ty i ja. Ona i on.

3. Jednak tealightem nie wyślę smsa do przyjaciela, a kawą nie nagram utworu. Budda nie nada się do napisania posta na bloga, a kable i gitary nie pomogą mi wyznaczyć przestrzeni mojego zamieszkania. Wszystko jest po coś. Wszystko i wszyscy. Ty i ja. Ona i on. Jednak nie wszystko i nie wszyscy są do wszystkiego. Skąd masz wiedzieć do czego ty jesteś? Nikt nie zna tak dobrze twojego życia, twojej historii, jak ty. Twoja życiowa opowieść do dnia dzisiejszego zawiera szereg kluczowych informacji na temat tego kim jesteś i po co jesteś – jaka jest twoja moc. Przyjrzyj się im dokładnie jakbyś oglądała film o perypetiach jakiejś obcej Ci osoby. Cała ta skomplikowana, czasem przewrotna, czasem traumatyczna historia, po coś jest. Ma swoje PRZEznaczenie i SENS. Nie rozpamiętuj jednak przeszłości, tylko traktuj ją jako źródło informacji i lekcję. Historia człowieka, która wypełniona jest złością i gniewem, jasnym, czytelnym, a czasem nawet zbyt bezwzględnym stawianiem spraw, głębokimi ranami, krytyczną oceną rzeczywistości ma moc. Jej mocą może być przykładowo dziennikarstwo, pisanie mocnych felietonów albo tworzenie genialnych tekstów hiphopowych. W ten sposób uwolni się energia, która w takim człowieku drzemie. Jeśli jednak będzie w wyparciu złości i gniewu, będzie najprawdopodobniej ranić innych, a przede wszystkim siebie. Wówczas nie odkryje gdzie jest jego moc. Wówczas utonie w mechanizmach ucieczki od siebie samego.

Każda prezentowana przeze mnie tutaj introspekcja (tekst „Ale o co chodzi”, czy też tekst z pytajnikiem „?”), to tylko moja insynuacja, dygresja, cudza (moja, jako autora) fantazja na temat tego, co koan Macieja zdaje się próbować przekazać.

I z tej choćby przyczyny interpretacja nie ma nic wspólnego ani z prawdą, ani rzeczywistością, ani tymbardziej Twoim życiem. Jesteś jedynym ekspertem w tej ostatniej dziedzinie. Ufaj zawsze i przede wszystkim sobie.

Tekst niniejszy to zaproszenie do spojrzenia na sprawę najpierw moim punktem widzenia i skłonienie Cię do własnej pracy nad koanem. A w gruncie rzeczy pracy nad samym sobą, swoim życiem, relacjami, przekonaniami i skryptami które sprawiają nieustannie, że powtarzasz schematy, żyjesz w swoistym Matrixie i czujesz (w taki lub inny sposób), że nie możesz się obudzić, wyrwać z impasu.

Moje interpretacje to tylko i wyłącznie jeden z setek, milionów, a nawet miliardów pomysłów na to jak opowieść metaforyczną Macieja zrozumieć. Masz prawo, a nawet obowiązek posiadać swoją. Jesteś kimś zupełnie innym niż ja i koany oraz ich interpretacje będą skłaniać Cię każdego dnia do zrozumienia tej oczywistej prawdy.

To dzięki pracy własnej, poszukiwaniu unikatowych, indywidualnych i „Twoich” odpowiedzi możesz dojść do sedna swojej egzystencji, prawdy o sobie. Prawdopodobnie zaczniesz żyć dokładnie tak, jak tego pragniesz.

Podejmij swoją pieśń.

5. Dziewczynka, która musiała kokietować ojca aby zdobyć jego uwagę (albo uśpić agresję), również ma moc drzemiącą w takiej historii – to naturalna zdolność wzbudzania zainteresowania mężczyzn swoją osobą, nawiązywania z nimi kontaktu, łagodzenia ich czasem przesadnej energii. A te cechy – przy odpowiedniej dyscyplinie i szczerej, czystej intencji kobiety – mogą służyć ludziom, być wykorzystane, by kierować jakiś ważny komunikat do mężczyzn (zamiast karmić ego i głód tej kobiety). Tak jest z wszystkim, każdą cechą, każdą traumą, każdym bólem, każdą raną. W miejscu w którym pojawiło się zranienie, pojawia się lekarstwo i moc. Tam jest twoja energia.

6. Uczłowiecz to, co uważasz za swoją słabość. Słabości w gruncie rzeczy nie ma. Każda cecha, przypadłość, specyficzne postępowanie jest jak nóż. Możesz nim ukroić i posmarować chleb albo zabić człowieka. Możesz to co dotychczas uważasz za przejaw słabości użyć dla siebie i w interesie innych ludzi albo… dla swojego ego (czyli przeciwko sobie i innym ludziom). Nie ma rzeczy, cech, historii jednoznacznie „złych” ani jednoznacznie „dobrych”. Wszystko jest względne, relatywne. Einstein i te sprawy… Wiele razy było o tym, że nic nie jest jednoznaczne, z góry określone, jakieś na zawsze. To sposób wykorzystania, cel, PRZEznaczenie danej cechy decyduje o tym, jaki będzie z niej użytek. Tak ujawnia się twoje PRZEznaczenie – twoja MOC. Masz tę moc. Już ją masz.

6. Jeśli uważasz, że nie masz mocy, to komu i jak kradniesz moc? Jakich forteli używasz? Niewykluczone, że jak pijawka, przysysasz się do ludzi, po to by od nich dostać to, czego sądzisz że nie masz. A masz. Nie potrzebujesz żadnych umiejętności psychologicznych czy analitycznych, by siebie i swoją historię opisać ze szczegółami. A gdy już to zrobisz, z łatwością odkryjesz co możesz dać sobie i światu dzięki takiej a nie innej budowie ciebie – twojej konstrukcji psychicznej, historii i konfiguracji konektomu (połączeń neuronalnych). Jednak przestań się oceniać, analizować swoje życie w kategoriach dobra i zła, grzechu, krzywdy i winy. Życie to lekcja, sztuka zdobywania nadprzyrodzonych zdolności, a nauka wymaga wysiłku, wyrzeczenia i – czasem, a nawet częstokroć – bólu. Zrób z tego użytek. Uczłowiecz swoją historię, również najciemniejsze jej aspekty.

7. Takim sposobem odkryjesz moc twoje indywidualności. Tak dochodzi do integracji i indywiduacji. Raz jeszcze – nie masz się niczego pozbywać, niczego wypierać, niczego odejmować, niczego w sobie potępiać. Masz dodawać do tego co jest coś, co sprawi, że twoje specyficzne cechy staną się użyteczne dla ciebie i wprowadzą cię w przepływ (flow). Zacznij od intencji – dobrej, czystej, pożytecznej intencji. W tym kim jesteś jest moc, a nie w tym kim masz się stać. Moc już masz, co najwyżej jeszcze jej nie widzisz (a może nie chcesz widzieć).

81. Nie ma też sensu udawać. Jeśli jesteś typem introwertycznego wrażliwca, to w tym jest zaszyta twoja moc. Gdy zaczniesz udawać ekstrawertycznego wesołka, zmuszać się do tego, by taką osobą być, polegniesz. Z jakiego powodu nie próbujesz zachowywać się jak toster czy zmywarka? Porzuć pragnienie bycia kimś innym niż sobą. Porzuć przywiązanie do tych wszystkich autorytetów, którymi chcesz się stać. Nie możesz się nimi stać. Nikim nie możesz się stać. Możesz po prostu być (zacząć być) sobą. I tu jest twoja moc. A autorytety i mistrzów szanuj, jednak zawsze i przede wszystkim dlatego, że oni przestali kogokolwiek udawać i okryli swoją moc. Swoją – nie Twoją. Czy czasem w tych, których próbujesz naśladować nie jest ukryty ideał matki albo ojca? Nie możesz i nie powinnaś zmienić się w kogoś innego, gdyż wtedy utracisz moc. Odróżniaj się od innych, zamiast do nich porównywać i tracić w ten sposób najcenniejszą osobę jaką znasz – siebie.

PRZECZYTAJ INTERPRETOWANY TEKST MACIEJA BENNEWICZA

Każda prezentowana tu introspekcja (tekst Adama z cyklu "Ale o co chodzi", czy też tekst z pytajnikiem "?"), to tylko insynuacja, dygresja, cudza (bo autora - Adama) fantazja na temat tego, co koan zdaje się próbować przekazać. I z tej choćby przyczyny nie ma nic wspólnego ani z prawdą, ani rzeczywistością, ani tymbardziej Twoim życiem. Jesteś jedynym ekspertem w tej ostatniej dziedzinie. Ufaj zawsze i przede wszystkim sobie! 🙂

Introspekcja to zaproszenie do spojrzenia na sprawę najpierw Adama punktem widzenia i skłonienie Cię do własnej pracy nad koanem. A w gruncie rzeczy pracy nad samym sobą, swoim życiem, relacjami, przekonaniami i skryptami które sprawiają nieustannie, że powtarzasz schematy, żyjesz w swoistym Matrixie i czujesz (w taki lub inny sposób), że nie możesz się obudzić, wyrwać z impasu.

Interpretacje Adama autorstwa to tylko i wyłącznie jeden z setek, milionów, a nawet miliardów pomysłów na to jak opowieść metaforyczną Macieja zrozumieć. Masz prawo, a nawet obowiązek posiadać swoją. Jesteś kimś zupełnie innym niż Adam i koany oraz ich interpretacje będą skłaniać cię każdego dnia do zrozumienia tej oczywistej prawdy. To dzięki pracy własnej, poszukiwaniu unikatowych, indywidualnych i „Twoich” odpowiedzi możesz dojść do sedna swojej egzystencji, prawdy o sobie. Prawdopodobnie zaczniesz żyć dokładnie tak, jak tego pragniesz.

Podejmij swoją pieśń.

81 – introspekcje

Ale o co chodzi?

Zastanawiasz się być może "o co w tym koanie chodzi?"... Nie każdy koan jest oczywisty. Taka jest potęga metafory...

"Ale o co chodzi" (dawniej introspekcje) są niejako wstępem i konspektem do mojej własnej interpretacji koanu. To po prostu draft, szkic, mapa myśli, pierwsze skojarzenia, które dotyczą przeczytanego koanu. Jest to przedsmak, wyłącznie zajawka 🙂 tekstu publikowanego w książce "81 Tajemnic" .

Podobnie powstawało "81 Tajemnic". Analizowałem post Macieja na blogu bennewicz.pl, a następnie w punktach wypisywałem te spostrzeżenia na temat rzeczywistości, które w moim odczuciu koan poruszał, które chciałem opisać w interpretacji. Później te punkty rozwijałem i tak powstawały całe rozdziały złożonej interpretacji.

Dzięki temu zmieniało się wszystko - ja, moje otoczenie, postrzeganie rzeczywistości, a potem decyzje i całe życie...

"Ale o co chodzi?" (introspekcje) na 81tajemnic.pl mają odrobinę inny cel i charakter. Są one zaproszeniem do pracy własnej Czytelnika - Twojej własnej pracy 🙂 

Możesz przeczytać koan, później introspekcję i podjąć decyzję, czy chcesz dokonać samodzielnej interpretacji. Obok znajduje się moja wstępna, szkicowa interpretacja, niejako zapowiedź i "kuchnia" tego, jak budowałem pełne interpretacje w "81 Tajemnic". 

Oczywiście interpretacje w 81 Tajemnic są dużo obszerniejsze niż skrótowa forma ... 

Zobacz przykładowy rozdział - koan i interpretację, aby rozpocząć własną pracę z tekstem: 

 

Mam tę moc – koan dla Agape

– Moc? – Matka zdziwiła się.

– Moc. – Przytaknęła Nan Nan lin.

– Zatem o mocy chcesz rozmawiać, moja droga? – Matka Ann Ann shi zwróciła się w stronę dziewczyny.

– Tak czcigodna matko. Potrzebuję mocy jak niczego na świecie. Chcę być silna – stwierdziła Nan Nan lin.

– Moc to ekspresja; siła; odporność; potęga; wytrzymałość lecz również energia; nasilenie i forma. Najciekawszy jest ten odstani synonim, słowo forma. Oznacza ono budowę i strukturę czegoś, lecz również kształt i plan tworzenia. Lecz, gdy odniesiemy słowo forma do istoty ludzkiej, będzie ono oznaczać zarówno ciało jak i zdrowie, tężyznę fizyczną jak i stan psychiczny. W jakiej jesteś formie? Jak pięknie ukształtował cię Bóg? Jak się dzisiaj czujesz? W jakim jesteś stanie? Ach te słowa. Ile ze sobą niosą znaczeń.

– Chciałabym móc o sobie powiedzieć, matko: Mam tę moc – Nan Nan lin przysunęła swoją poduszkę w stronę mistrzyni jakby chciała tym gestem wyrazić gotowość do przyjęcia choćby części jej energii.

– Oczywiście, że masz tę moc a jakżeby inaczej? – Zaśmiała się Ann Ann shi. – Czy gliniany dzban, który stoi pod ścianą, dopytuje garncarza o swoją moc? Ależ ma moc. Jest dzbanem. Czy rudy kot, który śpi obok, na poduszce zwraca się do swego Boga z prośbą o napełnienie energią? Jest kotem. Jest energią, która w tej chwili czuwa. Czy woda szemrząca opodal w naszym strumieniu zastanawia się nad swoją siłą, narzekając, że jej nie ma? Jest wodą. Tutaj jest źródełkiem ale niebawem będzie się nazywała Mekong, jeszcze za chwilę: Morze Południowochińskie aż wreszcie stanie się oceanem. Forma to natura, natura to pierwotna siła. Masz ją w sobie. Każdy byt ją ma, każda stworzenie, każda istota. I każda istota ma nieco inną energię. Moc herbaty skupia się w jej smaku i aromacie. Moc pszczoły skupia się w jej pracy dla ula i w radości z pobierania kwiatowego pyłku. Moc owczarka, który mieszka w naszym klasztorze, zaklęta jest w radości i wierności, którą obdarza ludzi. Nie możesz chcieć rzeczy, którą już masz. To głupie Nan Nan lin.

– Ależ nie mam, matko. Ciągle czuję się niepewna, waham się, jestem uległa i często się podporządkowuję a najgorsze jest to, że nie wiem czego chcę? – Odpowiedziała Nan Nan.  

– Moc to również wzorzec, szablon, prawzór, archetyp. Gdy opisujesz swoją energię jaki kreślisz wzór droga Nan Nan lin?

– Słabości, niepewności, niewiary w siebie? – Dziewczyna zastanowiła się pocierając oczy jakby za chwilę miała się rozpłakać.

– Otóż, kiedy słyszę: wahanie, uległość, podporządkowanie, brak zdecydowania– widzę gałęzie wierzby i kwiaty wiśni, delikatnie kołyszące się na wietrze. Ich moc jest delikatnością i uległością wobec wiatru. Ale jakże są silne: wierzba i wiśnia! Słyszę strumyk, który ulega kamieniowi i skręca. Potem niżej, na chwilę podporządkowuje się woli rolnika, który jego energią zalewa pole ryżowe. Jakaż jest moc w strumieniu! Widzę naszego psa, który śpi spokojnie lecz w każdej chwili jest gotów walecznie obronić swoje terytorium. Moc jest w tobie. To co nazywasz wahaniem, uległością, podporządkowaniem, brakiem zdecydowania – jest mocą. Nie możesz, nie powinnaś zmienić się w kogoś innego, gdyż wtedy utracisz moc.

– W takim razie jak mam wydobyć tę moc, matko? Jak mam jej używać?

– Przecież tłumaczę, posłuchaj uważnie. Siekiera nie narzeka, że jest bambusowym płotem; a płot nie porównuje się do ptaka, który na nim usiadł; ptak nie zazdrości kotu, który na niego się zaczaił. Ja, Ann Ann shi, nie chcę być jak mistrz Kan lu, ani jak radosna, młoda Nan Nan lin. Twój kłopot z mocą polega na tym, że się porównujesz zamiast się odróżniać.

„81 Tajemnic”

Książka o przebudzeniu

„Przebudzenie” człowieka – jakkolwiek je rozumieć – staje się tematem powszechnego zainteresowania ludzi odczuwających niedosyt, czy pustkę. Ma to silny związek z kryzysem religii jako takiej, która poza rytuałami, nie potrafi dać człowiekowi niczego, co doprowadziłoby jego egzystencję do pełni szczęścia, akceptacji, miłości, a w konsekwencji do lekkości i nieomal pełnej zgody na wszelakie okoliczności zewnętrzne.

Książka zaprasza Cię do podróży Adama wgłab siebie. Będziesz jej świadkiem i obserwatorem, dzięki czemu możesz stworzyć własne interpretacje opowieści metaforycznych i przebudzić się na swój indywidualny sposób.

Dzięki książce możesz w końcu zrozumieć, że wszystko jest z Tobą w porządku – potrzebujesz po prostu wszelkich pytań, odpowiedzi (i rozwikłania tajemnic) poszukać w sobie, nie zaś na zewnątrz siebie. Opowieści zawarte w książce każdy może zinterpretować inaczej – nie ma tu dobrych czy złych odpowiedzi.

Najważniejsze jest jednak odkrywanie siebie – największej tajemnicy.  .

O autorach

Maciej Bennewicz

Mówi o sobie: artysta; pisarz, poeta, mentor; superwizor; założyciel Instytut Kognitywistyki; autor ponad trzydziestu książek, w tym wielu podręczników
i poradników z dziedziny psychologii
i rozwoju osobistego uznawanych za kultowe; przyjaciel zwierząt i opiekun ludzi… a czasem odwrotnie.

Posiada 20 letnie doświadczenie w branży szkoleń skierowanych do biznesu oraz 30 letnie doświadczenie w pracy z ludźmi
w różnych nurtach terapii i rozwoju osobistego.

Adam Sornek

Z zawodu jest prawnikiem – adwokatem. Praca nad „81 Tajemnic” była jedną z przyczyn dla których postanowił zrezygnować z pracy zawodowej na sali rozpraw. Przestał być człowiekiem konfliktów.
Dziś pomaga ludziom – dba o swój rozwój i rozwój innych. W pierwszym najbardziej pomaga mu sztuka (pisarstwo, muzyka),
w drugim wiedza i doświadczenie zdobyte w Instytucie Kognitywistyki Macieja Bennewicza.
Czynnie pracuje jako coach i mentor.

Zapraszamy do kontaktu...