KOBIETY – ALE O CO CHODZI?

utworzone przez mar 9, 202081 Tajemnic, Adam Sornek, Maciej Bennewicz

1. Od pierwszych chwil życia, dziewczynka uczy się swojej matki. Gdy tylko stopień rozwoju jej na to pozwala, patrzy, słucha, odczuwa i zapamiętuje. W ten sposób uczy się matki i tego w jaki sposób przeżywa ona swoją kobiecość. Widzi każdy gest swojej rodzicielki – zmarszczenie czoła, mrugnięcie powieką, zatrzepotanie rzęsą… Poznaje jej głos i rozróżnia stany emocjonalne. Podświadomie wie, jak matka reaguje, gdy się raduje, a jak gdy się złości. Obserwuje wszystkie strategie matki: od radzenia sobie z nieoczekiwanymi czy nieprzyjemnymi sytuacjami, po zdobywanie uwagi (zainteresowania) mężczyzn i stosunek wobec nich.

2. Matka dominująca będzie nieświadomie uczyć swoją małą córkę dominacji. Matka podporządkowana, podporządkowania. I nie musi w tym celu robić nic szczególnego. Dziecko uczy się przez doświadczenie i obserwację. Nie potrzebuje żadnych słów i wyjaśnień, żadnego instruktażu. Jest zależne od matki i to co ona robi, uznaje za słuszne. Nie ma przecież żadnych powodów (będąc małym szkrabem), by przypuszczać, że postępowanie matki jest z jakiegokolwiek powodu nieużyteczne, krzywdzące, stanowiące zamach na samą siebie, a być może również innych. „To co robi kochana mama jest dobre” pomyśli – w sposób dogmatyczny – jej dziecko. 

3. To jak postrzegasz siebie jako kobietę, matkę, partnerkę i żonę, ma ścisły związek z tym, co widziałaś u swojej matki i w jej relacjach z najważniejszymi mężczyznami. I nawet jeśli w życiu dorosłym postępowanie matki ci już nie odpowiada, negujesz je, odrzucasz, kwestionujesz i manifestujesz swój gniew, to i tak – najprawdopodobniej – bezwiednie powtarzasz jej wzorzec. Kochasz mężczyzn tak, jak matka kochała ojca. Porzucasz mężczyzn tak jak matka, porzucała ojca. Komunikujesz i kłócisz się z partnerem tak, jak matka komunikowała i kłóciła się z ojcem. Okazujesz niezadowolenie wobec partnera tak, jak matka okazywała je ojcu. Celebrujesz chwile z partnerem tak, jak matka celebrowała je z twoim ojcem. Stroisz się na randki i flirtujesz jak matka, przygotowujesz się do wesela jak matka, budujesz oczekiwania wobec mężczyzny swojego życia, jak matka. Oczywiście od reguł istnieją wyjątki. Jednak jesteśmy gatunkiem powtarzającym wzorce środowiskowe, zwłaszcza te najbliższe. Cechuje nas mimetyzm. Córce najbliższa jest matka i jej wzorce postępowania. Córka staje się swoją matką, by nauczyć tego samego – za jakiś czas – swoją córkę.  

Każda prezentowana przeze mnie tutaj introspekcja (tekst „Ale o co chodzi”, czy też tekst z pytajnikiem „?”), to tylko moja insynuacja, dygresja, cudza (moja, jako autora) fantazja na temat tego, co koan Macieja zdaje się próbować przekazać.

I z tej choćby przyczyny interpretacja nie ma nic wspólnego ani z prawdą, ani rzeczywistością, ani tymbardziej Twoim życiem. Jesteś jedynym ekspertem w tej ostatniej dziedzinie. Ufaj zawsze i przede wszystkim sobie.

Tekst niniejszy to zaproszenie do spojrzenia na sprawę najpierw moim punktem widzenia i skłonienie Cię do własnej pracy nad koanem. A w gruncie rzeczy pracy nad samym sobą, swoim życiem, relacjami, przekonaniami i skryptami które sprawiają nieustannie, że powtarzasz schematy, żyjesz w swoistym Matrixie i czujesz (w taki lub inny sposób), że nie możesz się obudzić, wyrwać z impasu.

Moje interpretacje to tylko i wyłącznie jeden z setek, milionów, a nawet miliardów pomysłów na to jak opowieść metaforyczną Macieja zrozumieć. Masz prawo, a nawet obowiązek posiadać swoją. Jesteś kimś zupełnie innym niż ja i koany oraz ich interpretacje będą skłaniać Cię każdego dnia do zrozumienia tej oczywistej prawdy.

To dzięki pracy własnej, poszukiwaniu unikatowych, indywidualnych i „Twoich” odpowiedzi możesz dojść do sedna swojej egzystencji, prawdy o sobie. Prawdopodobnie zaczniesz żyć dokładnie tak, jak tego pragniesz.

Podejmij swoją pieśń.

4. Jakich czarów i zaklęć nauczyła cię matka, byś mogła w miarę sprawnie funkcjonować w świecie. Co ci pokazała, byś radziła sobie w patriarchalnym środowisku mężczyzn? Strategie mogą być przecież różne. Stosujesz jednak – najprawdopodobniej – te same, które stosowała twoja matka. Innych nie znasz, gdyż matka nie może nauczyć dziecka czegoś, czego sama nie umie. Do tego jeszcze dochodzi postawa ojca wobec małżonki (partnerki) – twojej matki. Był aktywny, czy pasywny? W dialogu i wymianie, czy w bierności? W leadingu, czy w pacingu? Czy wybrałaś sobie na męża kopię ojca, czy też będąc osobą dorosłą – i w oporze do wzorca matki, który zauważyłaś – wybrałaś jego przeciwieństwo?  

5. Matka pokazała ci czym jest kobiecość, ojciec męskość. Razem pokazali ci, jak ma funkcjonować związek: czy, kto (o ile w ogóle) ma być w nim górą, jakiej strategii należy użyć, by ten i inne cele osiągnąć. Masz tak? Powtarzasz bezwiednie? Czy wyszłaś z wzorca i jesteś wolnym człowiekiem? A może się zbuntowałaś i wybrałaś przeciwieństwo ojca, jednak nie potrafisz sobie poradzić z odseparowaniem się od wzorców matki, które działają same przez się? Wariantów jest wiele. Najważniejsza w takiej sytuacji – jeśli coś nie działa, coś nie służy – jest obserwacja, refleksja, wnioski i kroki w kierunku zmiany relacji. By była satysfakcjonująca dla obu stron. Relacja satysfakcjonująca jedną stronę, w gruncie rzeczy okazuje się być niesatysfakcjonującą dla wszystkich. To błędne koło. Satysfakcja w związku jest lub jej nie ma. To nie może być – na dłuższą metę – stan połowiczny.  

6. Bohaterka koanu – córka – zdaje się być kobietą piękną i rozmowną (zaklejone usta, zasłonięta przed światem twarz). Jaki jest sens rytuału, w którym szamanka pozbawia dziewczynę na trzy dni tych „zasobów”? Matka pragnie dla córki siły… i męża. A właściwie siły, by męża zdobyć. Być może szamanka (jak to szamanka) widzi i rozumie więcej, na wskroś. Być może obserwując matkę wie, że dziewczyna – kontynuując jej wzorzec w swoim życiu – nadużywa słowa i uroku osobistego. Być może matka nauczyła ją takiej strategii postępowania wobec mężczyzn, aby osiągać własne cele i tworzyć relacje połowiczne? Być może… Matka nie kryje, że chodzi w tym wszystkim o zdobycie mężczyzny – męża. I pewnie jego zdominowanie, w końcu matka pragnie, by córka była silna. Taki zdaje się być sens spotkania matki, córki i szamanki oraz rytuału zdobywania siły. Czy w oczarowywaniu mężczyzn jest sposób na trwałe relacje? Czy dominowanie w komunikacji, jest sposobem na trwałe, prawdziwe, otwarte, pełne wymiany i zrozumienia partnerstwo w związku? Zdaje się, że szamanka chce dać dziewczynie lekcję. Wyrwać ją z wzorca matki i takim sposobem wyposażyć w prawdziwą moc. Moc milczenia. Moc bycia w komunikacji ze światem przy niezbędnej ilości słów. I zapewne też moc bycia atrakcyjną dzięki wewnętrznej sile (mocy), umiejętnościom, zaradności, wyważonej komunikacji i mądrości. Skromność i milczenie – taki zdaje się być prawdziwy sens rytuału. Takie zdaje się być zadanie domowe szamanki dla córki.   

7. Szamanka zresztą zdaje się kpić z matki dziewczyny – jej wzorców, które wpoiła córce. Ironicznie zapewnia ją, że córce będzie teraz służyć król. Kobieta silna, mocna, posiadająca dar, nie potrzebuje niczyjej służby. Nie musi też nikogo uwodzić i oczarowywać. Nie musi pudrować niczego w otaczającej rzeczywistości urodą i zbędnymi słowami. Ma moc, a dzięki niej jest po prostu zaradna, skuteczna, otwarta na wszelakie elementy pogmatwanej częstokroć rzeczywistości, komplikujących się relacji damsko – męskich. Moc to samodzielność i zaradność. Moc to zdolność znalezienia rozwiązania. Moc to również zdolność komunikacji, negocjacji i wymiany. A w mocy i dzięki mocy tworzy się partnerstwo, nie zaś podporządkowanie.  

81. Jeśli matka realizuje swoje potrzeby w relacji z mężczyzną za pomocą oczarowywania i uwodzenia, to tworzy nierównoprawną relację. I takiej uczy córki, która gra w tę samą grę ze swoimi partnerami. A jeśli córeczka nieświadomie naśladując matkę rywalizowała z nią o względy ojca (co jak się zdaje nie jest rzadkością w relacjach rodzinnych), to wielce prawdopodobne, że stała się – gdy już dorosła – mistrzynią takiej gry. Podobno „przemoc, karmi się milczeniem”. Wówczas przemoc słabnie, aż w końcu znika. Przemoc, która nie spotyka oporu, traci rację bytu. Habituacja…?

Każda prezentowana tu introspekcja (tekst Adama z cyklu "Ale o co chodzi", czy też tekst z pytajnikiem "?"), to tylko insynuacja, dygresja, cudza (bo autora - Adama) fantazja na temat tego, co koan zdaje się próbować przekazać. I z tej choćby przyczyny nie ma nic wspólnego ani z prawdą, ani rzeczywistością, ani tymbardziej Twoim życiem. Jesteś jedynym ekspertem w tej ostatniej dziedzinie. Ufaj zawsze i przede wszystkim sobie! 🙂

Introspekcja to zaproszenie do spojrzenia na sprawę najpierw Adama punktem widzenia i skłonienie Cię do własnej pracy nad koanem. A w gruncie rzeczy pracy nad samym sobą, swoim życiem, relacjami, przekonaniami i skryptami które sprawiają nieustannie, że powtarzasz schematy, żyjesz w swoistym Matrixie i czujesz (w taki lub inny sposób), że nie możesz się obudzić, wyrwać z impasu.

Interpretacje Adama autorstwa to tylko i wyłącznie jeden z setek, milionów, a nawet miliardów pomysłów na to jak opowieść metaforyczną Macieja zrozumieć. Masz prawo, a nawet obowiązek posiadać swoją. Jesteś kimś zupełnie innym niż Adam i koany oraz ich interpretacje będą skłaniać cię każdego dnia do zrozumienia tej oczywistej prawdy. To dzięki pracy własnej, poszukiwaniu unikatowych, indywidualnych i „Twoich” odpowiedzi możesz dojść do sedna swojej egzystencji, prawdy o sobie. Prawdopodobnie zaczniesz żyć dokładnie tak, jak tego pragniesz.

Podejmij swoją pieśń.

81 – introspekcje

Ale o co chodzi?

Zastanawiasz się być może "o co w tym koanie chodzi?"... Nie każdy koan jest oczywisty. Taka jest potęga metafory...

"Ale o co chodzi" (dawniej introspekcje) są niejako wstępem i konspektem do mojej własnej interpretacji koanu. To po prostu draft, szkic, mapa myśli, pierwsze skojarzenia, które dotyczą przeczytanego koanu. Jest to przedsmak, wyłącznie zajawka 🙂 tekstu publikowanego w książce "81 Tajemnic" .

Podobnie powstawało "81 Tajemnic". Analizowałem post Macieja na blogu bennewicz.pl, a następnie w punktach wypisywałem te spostrzeżenia na temat rzeczywistości, które w moim odczuciu koan poruszał, które chciałem opisać w interpretacji. Później te punkty rozwijałem i tak powstawały całe rozdziały złożonej interpretacji.

Dzięki temu zmieniało się wszystko - ja, moje otoczenie, postrzeganie rzeczywistości, a potem decyzje i całe życie...

"Ale o co chodzi?" (introspekcje) na 81tajemnic.pl mają odrobinę inny cel i charakter. Są one zaproszeniem do pracy własnej Czytelnika - Twojej własnej pracy 🙂 

Możesz przeczytać koan, później introspekcję i podjąć decyzję, czy chcesz dokonać samodzielnej interpretacji. Obok znajduje się moja wstępna, szkicowa interpretacja, niejako zapowiedź i "kuchnia" tego, jak budowałem pełne interpretacje w "81 Tajemnic". 

Oczywiście interpretacje w 81 Tajemnic są dużo obszerniejsze niż skrótowa forma ... 

Zobacz przykładowy rozdział - koan i interpretację, aby rozpocząć własną pracę z tekstem: 

 

Kobiety – koan dla Marty F.

Stara wiedźma ukończyła malowanie tatuaży henną. Palce miała czarne od barwnika jak węgiel jej oczu. Dłonie chude i sprawne. Wzrok wciąż wyśmienity. Zapaliła wielkie, grube cygaro i na moment zniknęła w kłębach dymu. Skóra jej dłoni i rąk, w miejscach gdzie nie zaplamiła jej farba, była żółta jak jej zęby.

Miała chyba ze sto lat, lecz niektórzy, zwłaszcza młodzi mężczyźni, którzy unikali z wiedźmą nawet przelotnego kontaktu, twierdzili, że może nawet tysiąc.  

– Nie tak szybko rozpuści je woda. Nie znikną ani pod wpływem potu ani z powodu mydła. – Stara z dumą przyjrzała się swojemu dziełu i zaczęła okadzać dymem ciało dziewczyny.

– Ale jednak znikną. – Matka dziewczyny z niepokojem przetarła czoło krztusząc się dymem, który w jednej chwili wypełnił ciasną, ciemną kuchnię.

– Nie martw się, będzie chroniona jak należy a gdy znaki znikną nie będą już potrzebne. Uzyska moc. – Powiedziała i szarpnęła dziewczynę za ramię dając znak aby wstała.

Rytuał odbywał się na zwykłym kuchennym stole a ornamenty wiedźma rysowała wygiętym, blaszanym widelcem. Wzory były przepiękne. Pokrywały niemal całe ciało dziewczyny. Przypominała teraz raczej egzotyczną roślinę, niż nagą kobietę. Na jej ustach widniał szeroki plaster. Nie był to apteczny plaster opatrunkowy ale kawałek zwykłej, szerokiej taśmy scoch.

– Teraz najważniejsze żeby przez trzy dni milczała. Ma mieć zaklejone usta. Może pić wodę przez słomkę. Ani słowa, bo zaklęcie nie zadziała a co gorsza obróci się przeciwko niej. – Stara okryła nagą dziewczynę śnieżnobiałą chustą a potem na głowę założyła welon. Zsunęła go do przodu, tak, że nie było widać rysów jej twarzy.

– Ale po co taśma, przecież wie jakie to ważne. Wytrzyma trzy dni bez gadania. – Matka powątpiewała w zalecenia czarownicy.

– Nie dyskutuj kobieto – poirytowała się stara. – Ma być taśma. Ktoś krzyknie. Coś ją zaciekawi i dziewucha chlapnie słówko od niechcenia. Trzy dni. Czwartego dnia o świcie może gadać i coś zjeść.

– Więc ma też nie jeść? – Matka przybrała nieco płaczliwy ton.

– Post przez trzy dnie i noce, tylko trochę wody. Trzeci raz powtarzam. Przestań wreszcie mi tu jojczyć, kobieto! Znasz zasady. Dziewucha ma być chroniona od wszelkiej męskiej zarazy. Ma być królową, siłaczką, boginią, kobietą mocy, czy chcesz żeby powtórzyła twój los?

– Chcę żeby była siłaczką! – Kobieta niespodziewanie zmieniła ton na zasadniczy.

– W takim razie rób co ci każę. – Stara zerwała brudny koc odsłaniając okno, przez które wyjrzała na podwórko. – Miguel! – Wrzasnęła. – Miguel! Podstawiaj karawan! Zasłoń firanki. Trzeba dziewczynę bezpiecznie przewieść przez miasto!

– A gdy już uzyska moc, jak znajdzie męża? – Matka cofnęła się od drzwi.

– Męża? – Stara zaśmiała się chrapliwie. Jej głos przypominał raczej gulgotanie rozdrażnionej wilczycy, niż ludzki śmiech. – Chcesz żeby kobieta mocy, szamanka miała męża? – Znów śmiech, jeszcze głośniejszy i okropniejszy. – Ona weźmie sobie króla na posługi!   

„81 Tajemnic”

Książka o przebudzeniu

„Przebudzenie” człowieka – jakkolwiek je rozumieć – staje się tematem powszechnego zainteresowania ludzi odczuwających niedosyt, czy pustkę. Ma to silny związek z kryzysem religii jako takiej, która poza rytuałami, nie potrafi dać człowiekowi niczego, co doprowadziłoby jego egzystencję do pełni szczęścia, akceptacji, miłości, a w konsekwencji do lekkości i nieomal pełnej zgody na wszelakie okoliczności zewnętrzne.

Książka zaprasza Cię do podróży Adama wgłab siebie. Będziesz jej świadkiem i obserwatorem, dzięki czemu możesz stworzyć własne interpretacje opowieści metaforycznych i przebudzić się na swój indywidualny sposób.

Dzięki książce możesz w końcu zrozumieć, że wszystko jest z Tobą w porządku – potrzebujesz po prostu wszelkich pytań, odpowiedzi (i rozwikłania tajemnic) poszukać w sobie, nie zaś na zewnątrz siebie. Opowieści zawarte w książce każdy może zinterpretować inaczej – nie ma tu dobrych czy złych odpowiedzi.

Najważniejsze jest jednak odkrywanie siebie – największej tajemnicy.  .

O autorach

Maciej Bennewicz

Mówi o sobie: artysta; pisarz, poeta, mentor; superwizor; założyciel Instytut Kognitywistyki; autor ponad trzydziestu książek, w tym wielu podręczników
i poradników z dziedziny psychologii
i rozwoju osobistego uznawanych za kultowe; przyjaciel zwierząt i opiekun ludzi… a czasem odwrotnie.

Posiada 20 letnie doświadczenie w branży szkoleń skierowanych do biznesu oraz 30 letnie doświadczenie w pracy z ludźmi
w różnych nurtach terapii i rozwoju osobistego.

Adam Sornek

Z zawodu jest prawnikiem – adwokatem. Praca nad „81 Tajemnic” była jedną z przyczyn dla których postanowił zrezygnować z pracy zawodowej na sali rozpraw. Przestał być człowiekiem konfliktów.
Dziś pomaga ludziom – dba o swój rozwój i rozwój innych. W pierwszym najbardziej pomaga mu sztuka (pisarstwo, muzyka),
w drugim wiedza i doświadczenie zdobyte w Instytucie Kognitywistyki Macieja Bennewicza.
Czynnie pracuje jako coach i mentor.

Zapraszamy do kontaktu...