Poniedziałek. Znienawidzony dzwonek budzika (który to już z kolei) drze się, że już szósta trzydzieści. Że wstać już pora. Że śniadanie. Że dzieci do szkoły. Że do roboty. Że na osiem godzin. A jak szef lub klienci każą, to nawet i na dziesięć. Co? Ja nie dam rady? Ja się nie wykażę? Rodzina poczeka. Przecież była gdy wychodziłem, będzie gdy wrócę. Wypłata zrekompensuje wszystko.

Piekło

Znów początek tygodnia. „Znów” się „zaczęło” (jakby „samo” się zaczęło…). Biegiem, szybciej. Targety czekają. Wynik musi być. Bo premia. Bo kredyt. Bo ziom ma lepszy telefon. Bo konkurent ma lepszą furkę, ponad trzysta koni (WOOOOOW). Biurowiec, koleżanki, koledzy, telefony, maile, klienci, terminy, projekty, zadania. Młyn. Tysiąc bodźców. Szum. Hałas. Zgiełk. Nieustająca konkurencja. Ciągła rywalizacja. Zawiść. Zazdrość. Chciejstwo. Chciwość.

 

Wewnętrzny Forest Gump biegnie. Nie może się zatrzymać. Wszyscy biegną… to i on biegnie. Kawa, herbata, jeszcze jedna kawa i … jeszcze jedna. Ciśnienie. Napięcie. Stres. Coś boli w dołku. Coś na plecach jakby spięcie. No to szybki hamburger. Bo głód.

 

Po co sobie to robię?

I czasem tylko myśl na ch… mi to? No ale … No przecież… auto, kredyt na dom, nowszy telefon, więcej kanałów w TV, Beksiński w salonie, garnitur od tego, torebka od tamtego, nowa kolekcja mebli do salonu. Importowanych. Gośka ma takie piękne te szpilki. Janusz kupił Harleya. Rogowieccy byli na Kubie – przez cały miesiąc. I już planują rejs po Karaibach. Ci to dopiero teraz są szczęśliwi i wolni. A ja? Ja też chcę! Muszę. Muszę „to”. Muszę „tamto”. Już! Teraz! Natychmiast!

 

A potem? Większy dom. Najnowszy telefon. Jak samochód, to reflektory koniecznie z ledami. Jak meble, to na połysk. Bo moda. Bo społeczeństwo ma. A ja tak cieżko pracuję to co, mam nie mieć? W końcu po coś ta wypłata jest. No właśnie: PO CO?

 

Czyje to jest życie?

 

Miałeś kiedyś wrażenie… że nie jesteś pewien, czy jeszcze śpisz, czy już się obudziłeś? […] Miałeś kiedyś sen, który wydawał się prawdziwy? A gdybyś nie mógł się z niego obudzić? Jak odróżniłbyś świat snu od realnego?

Identyfikujesz się choć trochę z powyższą sytuacją bezimiennego i bezpłciowego bohatera? Jeśli tak, to odpowiedz sobie na pytanie, zastanów się: czyje jest Twoje życie? Bo jeśli twoje nie jest Twoje, to kto może zmienić ten stan? Kto i kiedy Ci kazał biec? Po co biegniesz? Kochasz biegać? A może biegniesz, podczas gdy wolisz spacery? A może spacerujesz, gdy wolisz biec?

Morfeusz: Wierzysz w przeznaczenie, Neo?
Neo: Nie.
Morfeusz: Dlaczego nie?
Neo: Nie podoba mi się pomysł, że coś rządzi moim życiem.

Misja

Jeśli widziałeś Matrixa, wiesz o co chodzi. Jeśli nie, streszczę fabułę do minimum, bez spojlerów. Uśpiony Neo, poszukujący odpowiedzi postanawia podążać za znakami (Follow the white rabbit). W ten sposób dociera do tajemnicy swojego istnienia. Do misji wszystkich misji, która determinuje jego obecność i sens życia. Żył w iluzji i kłamstwie (podobnie jak bohater niniejszego posta). Przebudził się, by ratować tych, którzy żyją w iluzji i kłamstwie. Każdy jednak budzi się do czegoś innego. Nie ma misji lepszych i gorszych. Tak jak Mark Zuckerberg, nie jest lepszy od Elona Muska, a ten ostatni od Jana Pawła II. Mają inną misję, inną naturę. Z tych powodów ptak nie pływa, a ryba nie lata.

 

Pytania o misję

Warto zadawać sobie pytania o misję. Po co żyję? O czym marzyłam jako dziecko? Czym się zajmowałem bez końca, gdy rodzice próbowali położyć mnie spać? Co mnie naprawdę wzrusza i porusza do głębi? Kiedy widzę prawdziwą wielkość drugiego człowieka? Co od lat do mnie lgnie, mimo że tego nie zauważam albo zauważam, jednak ignoruję i wypieram? Kiedy mam najlepszy kontakt z sobą, swoją duszą, duchowością? Zastanów się kim chcesz, chciałaś, chciałeś być? A kim jesteś?

 

Czy możesz powiedzieć że żyjesz?

Gdy już odpowiesz sobie na powyższe pytania, zadaj pytanie kluczowe. Czy ja tak naprawdę żyję robiąc to co robię każdego dnia? Czy wstajesz i kładziesz się każdego dnia z myślą: kolejny dzień w którym będę robić tylko to co kocham, bo to jest moja praca, misja i powołanie. To Ty decydujesz, co jest Twoją misją. Nie potrzebujesz do tego niczyjej aprobaty, akceptacji. Ptak nie potrzebuje niczego i nikogo – prócz siebie – żeby latać.

 

Od pewnego czasu pytam dzieci, kim chcą zostać w przyszłości. O czym marzą. Proszę je by napisały to na kartce, podpisały (na ile potrafią) i powiesiły sobie nad łóżkiem. Być może to właściwy moment w ich życiu, by zadecydować o swoim „losie”, zanim ktoś im wmówi, że bycie kosmetyczką, stylistką czy piłkarzem, to jest tylko dla „wybranych” (He is The One!), że mają być księgowymi, lekarzami, architektami, prawnikami. Póki pamiętają, że pieniądze są tylko symbolicznym środkiem wymiany.

 

Coachingowy Matrix

Kocham ten film. Pokazuje drogę. Od niemocy do sprawstwa. Od poddaństwa do wolności. Od kłamstwa, do prawdy. Od snu, do przebudzenia. Od przeciętności robienia tego co robią wszyscy, do wyjątkowości tego, co robi tylko wybraniec, zgodnie z swoją duchową misją i przeznaczeniem.

 

Jesteś Wybrańcem. You are The One. Jednak pamiętaj słowa Morfeusza:

Próbuję uwolnić twój umysł, Neo. Ale mogę wskazać ci tylko drzwi. Sam musisz przez nie przejść.

Alfabet zmiany to cykl, w którym dzielę się tym, co można nazwać moją wewnętrzną zmianą. Opisuję tutaj część swojej drogi, podczas której każdego dnia doprowadzam do uwolnienia umysłu z niewoli ograniczających mnie myśli, postaw, przekonań. W cyklu będzie można odnaleźć sporo osobistych refleksji i – niejednokrotnie – intymnych zwierzeń. Bez nich przekaz nie byłby ani szczery, ani pełny. Nie osiągnąłby też swojego celu, jakim jest zainspirowanie Cię do własnych przemyśleń, a być może również osobistej zmiany.