Cieszę się, że znów czytasz. Proponuję Ci krótkie, jednak bardzo pouczające ćwiczenie. Dasz się namówić? Wiem, że tak…
Weź świadomie kilka lekkich, swobodnych oddechów. A teraz przygotuj się, weź jeden porządny, głęboki, pełny… i powstrzymaj oddychanie na parę chwil, a najlepiej minut. Możesz zmierzyć czas, sprawdzić ile wytrzymasz bez oddechu. Zacznij oddychać, zaczerpnij powietrze, dopiero gdy poczujesz, że już nie możesz wytrzymać bez oddechu. Wróć do tekstu, gdy wykonasz ćwiczenie…

 

Zasoby niedostrzegane i strata

To proste ćwiczenie uczy, że to co mamy na wyciągnięcie ręki staje się dla nas widoczne dopiero, gdy nam tego zabraknie. Taki jest oddech. Oddychasz cały czas. Odkąd jesteś oddychasz. Jednak najprawdopodobniej zupełnie tego nie dostrzegasz i nie uświadamiasz sobie. Bez oddechu nie ma życia. Czy możesz sobie pozwolić na brak jego świadomości i brak wdzięczności za to, że jest?

A teraz pójdź trochę dalej. Wyobraź sobie, że gdy skończysz czytać ten tekst zabraknie Ci nie oddechu, ale czegoś innego, czego obecności na codzień nie doceniasz, nie dostrzegasz, bo jest: życia i zdrowia, kogoś z najbliższych Ci osób, przyjaciół, rodziny, wody, jedzenia, dachu nad głową, pracy, relacji, nóg, rąk, krzesła na którym siedzisz, sportu który uprawiasz, słońca, księżyca, dnia, nocy…

Mógłbym tak godzinami. Nie o mnie jednak w tym ćwiczeniu chodzi, a o Twoje osobiste przeżycie.

 Czy teraz już wiesz ile masz, czym dysponujesz każdego dnia? Budzisz się rano i masz ogrom dostępności, róg obfitości. To wszystko co wymieniłem i wiele, wiele innych dóbr masz codziennie, na wyciągnięcie ręki, a często nawet bez jej wyciągnięcia. Jak oddech. Po prostu to masz.

Zrób drugie ćwiczenie. Wypisz wszystko to co masz, a czego na codzień nie dostrzegasz, nie celebrujesz, nie okazujesz wdzięczności. Podpowiem Ci jeszcze raz: oddech, bicie serca, ciało, zmysł smaku, uczucie głodu i pragnienia, seksualność, kobiecość i męskość, rodzina, przyjaciele, widok nieba i morza, posiadanie miejsca do spania, toalety, łóżka …   
Teraz Twoja kolej …
I tutaj dochodzimy do kwestii najbardziej zaskakującej. Z reguły w życiu nie widzimy tego co jest, bo jest. I paradoksalnie: widzimy to czego nie ma, czego nam brak.

 

Brak

Ludzkość stała się gatunkiem operującym na braku. To co mamy, przestaje szybko nas interesować. To jak z zabawką kupioną płaczącemu dziecku, o której po tygodniu lub dwóch zupełnie nie pamięta, oczekując (znów) czegoś nowego. Nie koncentrujemy się na tym co jest, tylko chcemy to, czego nie ma: nowsze, lepsze, szybsze, większe, jaśniejsze, droższe, bardziej ekskluzywne, bardziej trendy, bardziej fit, bardziej to, bardziej tamto… I tak w nieskończoność.

Brak motywuje nas do działania i pcha nas do nieszczęścia. Bo pustka, której wypełnieniu nie towarzyszy wdzięczność, jest nieskończona i nie można jej trwale niczym zapełnić. Z chwilą przejścia ze stanu braku do stanu „już to mam” powstaje (przy braku wdzięczności) nowy – kolejny – brak. Tak rodzi się motor naszego działania i przesunięcie szczęścia zawsze „na jutro”, na kolejny dzień, na chwilę (przyszłą i niepewną) w której osiągniemy stan zniwelowania kolejnego (nowego) braku. Problem jednak jest w tym, że świat – który ciągle się rozwija – dostarcza nam kolejnych braków (potrzeb) i kolejnych motywów do działania oraz odraczania momentu gratyfikacji, szczęścia.

W swoim życiu stale zajmowałem się brakiem, zdobywaniem tego, czego nie miałem: wykształcenie, dobry samochód, zarobki, świetna praca, własna firma, jeszcze większe dochody, cudowna, piękna inteligentna i seksowna partnerka, rodzina, dom, ten komputer, tamten telefon, te wczasy, tamten gadżet, ta gitara, tamten keyboard … I każdy ten stan osiągnąłem, każdego braku się pozbyłem. Jednak chwilę po tym pojawiał się kolejny: a jeszcze fajnie by było to, dobrze by było tamto. Rzeczy przybywało, sukcesów też, tylko poziom szczęścia jakoś nie rósł.

Mnożenie braków nigdy się nie kończy. Świat, marketing, koncerny uczą Cię myśleć i operować brakiem. Nie będziesz szczęśliwy jeśli nie kupisz tego, czy tamtego. Dopiero ten konkretny produkt, usługa, rzecz, pokarm da Ci uśmiech i radość chwili – jak w reklamie. Jeśli w to wierzysz, to jesteś Syzyfem i toczysz kamień pod górę. Twoja historia różni się od tej mitologicznej tym, że kamień nie spada. To jednak marne pocieszenie, bo góra ciągle rośnie i rośnie. Ta góra nigdy się nie kończy i nazywają ją chciwością. Jest tylko jeden sposób na to, by przestała.

 

Obecność i wdzięczność. Zamień braki na zasoby

Gdy zaczniesz widzieć wszystkie braki których się pozbyłeś i przestaniesz szukać kolejnych, uświadomisz sobie to, co już masz. Spójrz wyżej na moje braki: wykształcenie, dobry samochód, zarobki, świetna praca, własna firma, jeszcze większe dochody, cudowna, piękna inteligentna i seksowna partnerka, rodzina, dom, ten komputer, tamten telefon, te wczasy, tamten gadżet… Ja to wszystko mam! Braki stały się zasobami. Jeśli tylko spojrzę na nie tu i teraz, uświadomię sobie jak wiele mam. Gdy będę na nie patrzeć z perspektywy „co będzie jutro” zacznę się bać (że mogę je stracić), a przede wszystkim będę myśleć, czego mi jeszcze trzeba (czego nowego mi brak).

Mogę jednak pomyśleć, co by się stało, gdybym to wszystko, za jednym dotknięciem czarodziejskiej różdżki, jednym pstryknięciem palca stracił. Jak bym się czuł? Jak wyglądałoby moje życie? Obiecałem sobie, że będę się skupiać wyłącznie na tym co mam i robić wyłącznie to co kocham. W takim układzie i konfiguracji, nie widzę żadnych braków. Tylko wdzięczność.

 

Ćwicz dalej…

Oddychaj świadomie. Wyobraź sobie, że każdy Twój oddech, to jeden element rzeczywistości za który jesteś wdzięczny: życie, zdrowie, rodzina, itp. Z każdym oddechem uświadamiaj sobie, że każdy pojedynczy oddech jest symbolem tej części rzeczywistości, za którą odczuwasz wdzięczność: sobie, bliskim, światu. Gdy skończą Ci się pomysły, jeszcze raz pomyśl, że wszystko za co jesteś wdzięczny, jest każdym oddechem, którym się właśnie posługujesz. A teraz przestań oddychać na tak długi czas, jaki będzie dla Ciebie do wytrzymania. I niech to zatrzymanie oddychania, będzie dla Ciebie symbolem utraty tego wszystkiego za co jesteś wdzięczna. Symbolem utraty wszystkiego co masz. Tak jak brak oddechu jest symbolem utraty życia. Właśnie wszystko straciłeś, tak jak tracisz dech w piersiach. Gdy poczujesz że nie możesz powstrzymywać dłużej oddychania, weź oddech i poczuj, że to co masz, lecz na chwilę straciłeś, jednak jest ponownie z Tobą.

Czy teraz już czujesz i doceniasz to co masz? Wszystko co Cię otacza jest jak oddech. Na wyciągnięcie ręki. Potrzebujesz tylko to zobaczyć i docenić. Masz naprawdę wiele. Nie warto mierzyć się w górę i patrzeć na to czego nie ma. Spójrz w dół i uświadom sobie ile jest ludzi, którzy nie mają nawet w części tego, co Tobie towarzyszy z lekkością i łatwością każdego dnia.

Czy wobec tego potrzebujesz czegoś więcej?

Photo by Andras Kovacs on Unsplash